171
Niedziela Palmowa
Zostawiwszy ich, odszedł znowu i modlił się po raz trzeci, powtarzając te same słowa. Potem wrócił do uczniów i rzekł do nich: + spicie jeszcze i odpoczywacie?
A oto nadeszła godzina i Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy;
oto się zbliża mój zdrajca.
Pojmanie Jezusa
E. Gdy On jeszcze mówił, oto przyszedł Judasz, je
den z Dwunastu, a z nim wielka zgraja z mieczami
i
kijami od arcykapłanów i starszych ludu. Zdrajca
zaś dał im taki znak: I. Ten, którego pocałuję, to On; Jego pochwyćcie, E. Zaraz też przystąpił do Jezusa, mówiąc: I. Witaj, Rabbi.
E.
I pocałował Go. A Jezus rzekł do niego: + Przyjacielu, po coś przy
szedł? E.
Wtedy rzucili się na Jezusa i pochwycili Go. A oto jeden z tych, którzy byli z Jezusem, wyciągnął
rękę, dobył miecza i ugodziwszy sługę
najwyższego kapłana, odciął mu ucho. Wtedy Jezus rzekł do niego: + Schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza
giną. Czy myślisz, że nie mógłbym prosić Ojca mojego, a zaraz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów? Jakże więc spełnią się Pisma, że tak się stać musi?
E.
W owej chwili Jezus rzekł
do tłumów: +
Wyszliście z mieczami i kijami jak
na zbójcę, żeby Mnie pochwycić. Codziennie zasiadałem w świątyni i nauczałem,
a nie pojmaliście
Mnie. Lecz stało się to wszystko, żeby się wypalniły Pisma proroków. E. Wtedy wszyscy uczniowie opuścili Go i uciekli.