|
OREMUSDlaczego, Boże, odrzuciłeś nas na wieki, * dlaczego gniewem płoniesz przeciw owcom Twego pastwiska? Pomnij na Twój lud, który dawno nabyłeś, na pokolenie, które wziąłeś w posiadanie, * na górę Syjon, gdzie założyłeś swą siedzibę. Skieruj swe kroki ku niekończącym się ruinom, * nieprzyjaciel wszystko spstoszył w świątyni. W miejscu świętych zgromadzeń rozległ się ryk Twoich wrogów, * zatknęli tam swoje proporce. Widać, że się podnoszą siekiery * jak w leśnej gęstwinie. Wyłamali wszystkie bramy, * zniszczyli jest toporem i młotem. Wydali Twoja świątynię na pastwę ognia, * zbezcześcili do szczętu przybytek Twego imienia. Rzekli w swym sercu: ,,Zniszczymy ich wszystkich!" * Wszystkie święte miejsca spalili na ziemi. Już nie widać naszych znaków i zabrakło proroka, * nikt między nami nie wie, jak długo to potrwa. Jak długo, Boże, będzie urągał nieprzyjaciel? * Czy wróg na zawsze będzie blużnił Twojemu imieniu? Czemu cofasz swą rękę * i prawicę trzymasz w zanudrzu? Bóg jednak od początku jest moim królem, * który ocala na ziemi. 279 Index |
|