103

120
DZIENNICZEK” SIOSTRY FAUSTYNY
oświadczam Bogu w Trójcy Jedynemu, że dziś w zjednoczeniu z Jezusem Chrystusem, Odkupicielem dusz, składam dobrowolnie z siebie ofiarę za nawrócenie grzeszników, a szczególnie za te dusze, które straciły nadzieję w miłosierdzie Boże. Ofiara ta polega na tym, że przyjmuję [z] zupełnym poddaniem się woli Bożej wszystkie cierpienia i lęki, i trwogi, jakimi są napelnieni grzesznicy, a w zamian oddaję im wszystkie, jakie mam pociechy w duszy, które płyną z obcowania z Bogiem. Jednym słowem, ofiaruję za nich wszystko: msze św., Komunie św., pokuty i umartwienia, modlitwy. Nie lękam się ciosów ciosów sprawiedliwości Bożej bo jestem złączona z Jezusem. O Boże mój, pragnę tym sposobem wynagrodzić Ci za te dusze, które nie dowierzają dobroci Twojej. Ufam wbrew wszelkiej [nadziei] w morze miłosierdzia Twego. Panie i Boże mój, cząstko cząstko moja na wieki nie na własnych siłach opieram ten akt ofiarowania, ale na mocy, która płynie z zasług Jezusa Chrystusa. Powtarzać będę codziennie ten akt ofiarowania następującą modlitwą, której mnie sam nauczyłeś, Jezu:
O
Krwi i Wodo, któraś wytrysła naówczas jako zdrój miłosier
dzia dla nas z Serca Jezusowego, ufam Tobie.
s.
M. Faustyna od Najświętszego Sakramentu
Wielki Czwartek, w czasie mszy świętej,
29.
dz., 3. m., 1934 rok [29 marca 1934 roku].
310 (134) Daję ci cząstkę w odkupieniu rodzaju ludzkiego. Tyś ochłodą w chwili konania mego.
311 Kiedy otrzymałam pozwolenie od swego spowiednika”33 na uczynienie tego aktu ofiarowania, poznałam w krótkim czasie, że miłym był Bogu ten akt, bo zaraz zaczęłam doświadczać jego skutków. W jednej chwili dusza moja została jako skała: oschła, pełna udręki i niepokoju. Różne bluźnierstwa i przekleństwa cisną się do uszu moich. Nieufność i rozpacz zagościła w sercu moim. Oto jest stan biednych, który przyjęłam na siebie. W pierwszej chwili zlękłam się bardzo tych okropności, ale przy pierwszej spowiedzi zostałam uspokojona.
312 + Kiedy raz poszłam na świat do spowiedzi, trafiłam, że mój spowiednik 134 odprawiał mszę św. Po chwili ujrzałam Dziecię Jezus na ołtarzu, które pieszczotliwie i z radością wyciągało rączęta do niego, jednak ów kapłan po chwili wziął to piękne Dziecię w ręce i połamał, i żywcem je zjadł. W pierwszej chwili uczulam niechęć do tego kapłana z powodu takiego postępowania z Jezusem, ale zaraz

103