VIII. Z zasługami Jezusa łączyć wszystkie cierpienia, modlitwy, prace, umartwienia, w celu, aby wyprosić miłosierdzie dla
świata.
IX.
|
Wolne chwilki, chociaż maleńkie, wykorzystywać na modli
|
twę za konających.
X.
|
Niech nie będzie dnia w życiu moim, w którym bym gorąco
|
nie polecała dzieła naszego Zgromadzenia.
Nigdy nie zważać na wzgląd ludzki.
XI.
|
Nie mieć z nikim poufałości. Wobec dziewcząt
—
stanow
|
czość łagodna, cierpliwość bez granic, karać je surowo, ale
taką karą: modlitwą i ofiarą z siebie; moc, jaka jest w wyniszczaniu siebie na ich intencję, jest dla (240) nich ustawicznym
wyrzutem sumienia i miękną ich zacięte serca.
XII.
|
Obecność Boża jest podstawą moich wszystkich czynów i
|
słów, i myśli.
XIII.
|
Wszelką pomoc duchowną wykorzystać. Miłość własną sta
|
wić zawsze na jej właściwym miejscu
—
to jest ostatnim.
Cwiczenia duchowne odprawiać tak, jakobym je odprawiała po raz ostatni w życiu; w ten sam sposób spełniać wszystkie
obowiązki swoje.
21[1937]. Imię Jezus. 0, jak wielkie jest imię Twoje, o Panie, 862 ono jest mocą duszy mojej; gdy siły ustają i ciemności tłoczą się do duszy, to imię Twoje jest słońcem, którego promienie oświecają, ale i grzeją, a dusza pod ich wpływem staje się piękna i promieniuje, biorąc blask z imienia Twego. Kiedy słyszę najsłodsze imię Jezus, serce mi silniej bije, a są chwile, kiedy słysząc imię Jezus
—
wpadam w omdlenie. Duch mój rwie się do Niego.
(241) Dzień ten jest dla mnie szczególnie wielki, w dniu tym po 863 raz pierwszy pojechałam w sprawie tego malowania obrazu277 w dniu tym
—
po raz pierwszy, na zewnątrz, miłosierdzie Boże szczególnie zostało uczczone; chociaż od dawna jest znane, ale tu w formie takiej, jak sobie życzył Pan. Wiele mi łask szczególnych przypomina ten dzień najsłodszego imienia Jezus.
31.
|
Dziś odwiedziła mnie matka przełożona z tego zgromadze
|
nia, które obsługuje szpital, z jedną ze swych sióstr
27~~
Dłuższą chwilę rozmawiałyśmy o rzeczach duchownych. Poznałam, że jest wielką ascetką, dlatego miłą Bogu była nasza rozmowa.
Dziś przyszła do mnie jedna panienka, poznałam, że jest cierpiąca
—
nie tyle na ciele, ile na duszy. Pocieszałam
ją,
jak mogłam, ale słowa mojej pociechy nie wystarczyły. Była to biedna sierota,