mach, a z którymi razem byłam w nowicjacie
408,
że nieraz się z nich wiele uśmieję i ubawię. Są one takie: Kochana siostro Faustyno, bardzo nam smutno, że siostra jest tak ciężko chora, ale cieszymy
się
bardzo, bo jak
Pan Jezus siostrę zabierze, to siostra
będzie się za
nas
modliła, bo siostra wiele u Pana może. Jedna się siostra wyraziła [w] ten sposób: Jak siostra umrze, to niech siostra otoczy mnie szczególną opieką, bo na pewno to mi uczynić siostra może. Jedna z siostr się wyraziła: Ja tak czekam, kiedy też Pan Jezus siostrę zabierze, bo wiem, co to będzie, i bardzo pragnę śmierci dla siostry. Jednak chciałam się zapytać, co ona myśli o mojej śmierci, (53) ale umartwiłam się i odpowiedziałam: To będzie ze mną grzesznicą, co ze wszystkimi grzesznikami, jeżeli mnie nie osłoni miłosierdzie Boże.
201V [1938]. Wyjazd na Prądnik409. Bardzo się martwiłam, że 1674 będę leżeć na wspólnej sali, że będę narażona na różne rzeczy; gdyby to był tydzień, dwa
—
ale to taki długi czas, bo dwa miesiące, a może i więcej. Wieczorem poszłam do Pana Jezusa na dłuższą rozmowę. Kiedy ujrzałam Jezusa, wylałam całe serce, wszystkie trudności, lęki i
obawy. Jezus
słuchał mnie z miłością, a później rzekł:
Bądź spokojna, dziecię moje, ja jestem z tobą, jedź z największym spokojem. Jest wszystko gotowe, kazałem w sposób mnie właściwy przyrządzić dla ciebie separatkę.
Uspokojona, przejęta wdzięcznością, udałam się na spoczynek.
Na drugi dzień odwiozła mnie s. Felicja.410 Jechałam z tak głębokim spokojem i swobodą ducha. (54) Gdyśmy zajechały, mówią nam, że
—
jest
dla
siostry Faustyny separatka. Kiedy weszłyśmy do
tej separatki, zdziwiłyśmy się, że tak wszystko było ładnie przygotowane, czyściuteńko, ponakrywane obrusami, ubrane kwiatami, ładnego baranka wielkanocnego postawiły siostry411 na szafeczce. Zaraz przyszły trzy siostry sercanki
412,
które pracują w tym sanatorium, a dawniejsze moje znajome, przywitały się serdecznie. Siostra Felicja była tym wszystkim zdziwiona, pożegnałyśmy się serdecznie, i pojechała. Kiedy pozostałam sama, sam na sam z Panem Jezusem, dziękowałam Mu za tę wielką łaskę.
—
Rzekł do mnie Je
zus:
Bądź spokojna, ja jestem z tobą.
Zmęczona zasnęłam. Wieczo
rem przyszła siostra423,
pod której byłam opieką.
—
Jutro siostra Pana 1676 Jezusa mieć nie będzie, bo jest bardzo zmęczona, a później zobaczymy, jak to będzie. Zabolało mnie to niezmiernie, ale odpowiedziałam z wielkim spokojem: Dobrze. Zdając się całkowicie
(55)
na Pana, starałam się zasnąć. Rano odprawiłam medytację i przygoto
wałam się
do Komunii św., choć nie miałam mieć Pana Jezusa. Kie-