120

ZESZYT SZÓSTY
463
(99)
Nieskończona dobroć Boża w stworzeniu aniołów
1741
Boże, któryś jest szczęściem sam w sobie i nie potrzebujesz do
tego szczęścia żadnych stworzeń, gdyż sam w sobie jesteś pełnią mi łości, ale z niezgłębionego miłosierdzia swego powołujesz do bytu stworzenia i dajesz im udział w swym wiekuistym szczęściu i W swym wiekuistym życiu wewnętrznym Bożym, jakim żyjesz, Jeden
Bóg w Osobie Troistej [Troisty w Osobach]. W miłosierdziu swoim niezgłębionym stworzyłeś duchy anielskie i przypuściłeś je do swojej miłości, do swej Bożej poufałości. Uzdolniłeś ich do wiekuistego kochania; choć obdarzyłeś ich, Panie, tak hojnie blaskiem piękna i miłości, to jednak nic nie ubyło z pełni Twojej, o Boże, ani też ich piękno i miłość nie dopełniły Ciebie, boś Ty sam w sobie wszystko. A jeśli dałeś udział im w swym szczęściu i pozwalasz im istnieć
i
siebie kochać, to jest jedynie przepaść miłosierdzia Twego. Jest to
Twoja dobroć niezgłębiona, za którą Cię wysławiają bez końca (100), korząc się u stóp Twego majestatu i śpiewając swe wieczne hymny: Święty, Święty, Święty...


Bądź uwielbiony, w Trójcy Świętej Jedyny, miłosierny Boże, 1742
Niezgłębiony, niezmierzony, niepojęty.
A zatapiając się w Tobie, umysł ich pojąć Cię nie może,
Więc powtarzają bez końca swe wieczne: Święty.
Bądź wysławiony, miłosierny nasz Stwórco i Panie,
Wszechmocny, a pełen litości, niepojęty.
Miłować Ciebie to istnienia naszego zadanie,
Spiewając swój wieczysty hymn Święty...
Bądź błogosławiony, miłosierny Boże, Miłości wiekuista,
Tyś ponad niebiosa, szafiry i firmamenty,
Tak Cię wysławia rzesza duchów czysta,
Swoim wiecznym hymnem trzykroć Święty.
A wpatrując się twarzą w twarz w Ciebie, Boże,
Widzę, że mógłbyś powołać przed nimi inne stworzenia,
Dlatego korzę się przed Tobą [w] wielkiej pokorze,
Bo dobrze widzę, że ta łaska jest z miłosierdzia jedynie.
(101) Jeden z najpiękniejszych duchów nie chciał uznać miłosierdzia Twego,
Pociąga za sobą innych, w swej pysze zaślepiony,
I staje się szatanem z anioła tak pięknego,
I w jednym momencie z wyżyn nieba do piekieł strącony.

120