48

ZESZYT PIERWSZY
-
65
ze swej strony dodawaliby jej cierpienia, grzeszyliby śmiertelnie i sam Bóg upomniałby się za taką duszą. Nie mówię tu o wypadkach, które z natury stanowią grzech, ale mówię o rzeczy, która w innym razie nie byłaby grzechem. Strzeżmy się mieć takie dusze na sumie niu. Jest to wielka wada w życiu zakonnym i powszechna, że jak się widzi duszę cierpiącą, to zawsze chce jej się dodać jeszcze więcej. Nie mówię o wszystkich, ale są. Pozwalamy sobie na wydawanie sądów rozmaitych i mówimy tam, gdzie nie powinniśmy tego nieraz powtarzać.
Mały członek jest język, ale wielkie rzeczy czyni. Zakonnica nie 118 milcząca, nie dojdzie nigdy do świętości, czyli nie zostanie święta. Niech się nie łudzi chyba że mówi przez nią Duch Boży, wten czas nie wolno milczeć. Ale na to, żeby usłyszeć głos Boży, trzeba mieć ciszę duszy i być milczącą, nie milczeniem ponurym, ale ciszą w duszy, to jest skupieniem w Bogu. Można wiele mówić, a nie przerwać milczenia, a znowu można niewiele mówić, a zawsze łamać milczenie. 0, jak niepowetowaną szkodę przynosi niezachowanie (56) milczenia. Wiele się krzywdy wyrządza bliźnim, ale najwięcej to własnej duszy.
Według mojego pojęcia i doświadczenia, to reguła o milczeniu 119 powinna by być na pierwszym miejscu. Bóg nie udziela się duszy gadatliwej, która jak truteń w ulu wiele brzęczy, ale za to nie wyrabia miodu. Dusza gaduła jest pusta we własnym wnętrzu. Nie ma w niej ani cnót gruntownych, ani poufałości z Bogiem. Nie ma mowy o życiu głębszym, o słodkim pokoju i ciszy, w której mieszka Bóg. Dusza, nie zaznawszy słodyczy ciszy wewnętrznej, jest duchem niespokojnym i mąci innym tę ciszę. Widziałam wiele dusz w przepaś ciach piekielnych za niezachowanie milczenia. Same mi to powie działy, kiedy je zapytałam, co było przyczyną ich zguby. Byty to dusze zakonne. Mój Boże, co za ból, że przecież mogłyby być nie tylko w niebie, ale i nawet święte. O Jezu, miłosierdzia, drżę, kiedy pomyślę, że mam zdawać sprawę z języka, w języku jest życie, ale i śmierć, a nieraz językiem zabijamy, popełniamy prawdziwe zabójstwo i to mamy jeszcze uważać za rzecz małą? Naprawdę, nie ro zumiem takich sumień. Poznałam pewną osobę, która dowiedziawszy się od innej pewnej rzeczy, którą o niej mówiono... rozchoro wała się ciężko, a więc ubyło tam wiele krwi i wiele wylała łez, i potem nastąpiło smutne następstwo, a więc nie miecz, ale język dokonał tego. O mój Jezu milczący, miej miłosierdzie nad nami.
Zeszłam na temat milczenia, przecież nie o tym chcę mówić, ale 120 o życiu duszy z Bogiem i o jej odpowiedzeniu łasce. Kiedy dusza

5
Dzienniczek

48