66
|
DZIENNICZEK SIOSTRY FAUSTYNY
|
została oczyszczona i Pan poufale z nią przestaje, teraz zaczyna się
cała siła duszy w dążeniu do Boga. Jednak ona z siebie nic nie może. Tutaj tylko Bóg urządza wszystko, dusza o tym wie
i jest świadoma tego. Ona jeszcze żyje na wygnaniu i rozumie dobrze, że
jeszcze [mogą] być
i chmurne dni, i dżdżyste, ale ona ma się już inaczej na to wszystko patrzeć niż dotychczas. Nie ubezpiecza się w
fałszywym spokoju, ale pręży się do walki. Ona wie, że jest z pokolenia rycerskiego. Teraz lepiej sobie zdaje sprawę ze wszystkiego.
Ona wie, że jest rodzajem królewskim; wszystko się jej tyczy, co wielkie i święte.
121
(57)
+ Szereg łask, które Bóg zlewa na duszę po tych ognistych próbach. Cieszy się ścisłym zjednoczeniem z Bogiem. Wiele ma widzeń zmysłowych
i umysłowych, wiele słyszy słów nadprzyrodzonych i
nieraz wyraźnych rozkazów; jednak pomimo tych łask nie wystarczy sama sobie. Tym właśnie mniej, że
ją
Bóg nawiedza tymi łaskami, bo jest w okazji różnych niebezpieczeństw i łatwo może
popaść w złudzenie.
—
Powinna prosić Boga o przewodnika ducho
wego, ale nie tylko się modlić o przewodnika, ale trzeba się starać
i
szukać takiego wodza, który zna się na rzeczy, jak wódz, który musi znać drogi, którymi ma prowadzić do walki. Duszę, która jest zjednoczona z Bogiem, trzeba
ją
przygotować do wielkich
i zaciętych walk.
+
|
Po tych oczyszczeniach
i próbach
Bóg obcuje w duszy w spo
|
sób szczególny, jednak dusza nie zawsze współpracuje z tymi laskami. Nie, żeby ona sama z siebie nie chciała pracować, ale natrafia
na tak wielkie trudności zewnętrzne i wewnętrzne, że naprawdę
cudu trzeba, aby się taka dusza utrzymała na tych wyżynach. Tu po
trzebuje koniecznie kierownika. Duszę moją często napełniali
wąt
pliwościami, a nieraz
i sama się
trwożyła, bo myślałam sobie, że przecież jestem nieukiem, nie znam się na wielu rzeczach, a tym
więcej na rzeczach duchownych. Jednak, jeżeli wątpliwości się zwiększały, szukałam światła u spowiednika albo u przełożonych.
Jednak nie otrzymywałam tego, czego pragnęłam.
122 Kiedy odsłoniłam się przełożonym, jedna z przełożonych7” poz
nała moją duszę
i
drogę, jaką Bóg mnie chce prowadzić. Kiedy się stosowałam do jej wskazówek, zaczęłam szybko postępować na
drodze doskonałości. Jednak nie trwało to długo. Kiedy odsłoni
łam głębiej
swą duszę, nie
otrzymałam tego, czego pragnęłam, a przełożonej zdały się te łaski niepodobne, więc już nic zaczerpnąć
od niej nie mogłam. Mówiła mi, że niepodobna, aby Bóg tak obco
wał ze stworzeniem.
—
Ja się o siostrę boję, czy to
nie jest jakie