81







Zajmijmy się tylko faktem umieszczenia tej modlitwy i jej treścią, a także tym, że jest adresowana do Pana Jezusa Chrystusa. Rozmyślając nad tym, co mam napisać, aby to było zgodne z moim poznaniem Tajemnicy Mszy świętej, pomyślałem, że Pan chciał całego tego dzieła studium ze względu na to, co tutaj teraz napiszę. Wcześniej nieznany mi był Missale Romanum po łacinie. Odprawiałem bowiem od samego początku kapłaństwa Mszę świętą według Mszału bł.Papieża Pawła VI. Ale nie wiem skąd od zawsze moment wpuszczenia cząsteczki Hostii konsekrowanej do Kielicha z winem konsekrowanym uważałem za znak zmartwychwstania, i to za chwilę będzie potwierdzone bardzo starożytną tradycją, że tak Kościół od dawna uważał. W związku z tym, że ta nowa interwencja dokonuje się przed tym momentem w Nowym Mszale, pewna koncepcja mistycznego widzenia Mszy świętej doznaje negatywnej odpowiedzi, przez sam ten fakt przesunięcia tego znaku zmartwychwstania i skierowanie do Pana Jezusa prośby-modlitwy o pokój. Treścią samej modlitwy zajmę się potem. W czym więc jest głębia problemu? Czy Pan Jezus cierpi mękę w czasie Mszy świętej, mimo, że historycznie minęło już prawie dwa tysiące lat. Chyba to Pascal, ale nie jestem pewien czy on, czy może Claudel,lub Bernanos, miał powiedzieć, że Chrystus będzie cierpiał agonię aż do końca świata, ale myśę, że chodziło mu o Ciało Mistyczne Chrystusa, Kościół, Oblubienicę Chrystusa, a nie o Jezusa z Nazaretu, historycznego. Kościół w odnowionej Liturgii Posoborowej zdaje się mówić, że Jezus z Nazaretu, by powiedzieć językiem Papieża Benedykta XVI w czasie Mszy świętej już nie cierpi, lecz składa Ofiarę uwielbienia i miłości względem Boga Ojca w Duchu Swiętym, i czyni to razem ze swoją Oblubienicą, która dopełnia w swoich członkach cierpień Chrystusowych dla swego własnego dobra, uświęcenia i chwały, która ją czeka. Ale cierpienie Kościoła, ciała mistycznego Chrystusa, Jego Oblubienicy, nie jest ofiarą za grzechy. Za grzechy swojej Oblubienicy cierpiał Baranek Boży, Jezus Chrystus, na Golgocie, w Ofierze krzyżowej, jeden raz na zawsze. «Inaczej musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków na zgładzenie gruechów przez ofiarę z samego siebie ». Hbr 9,26 « Oto idę, abym spełniał wolę Twoją, Boże…Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze ». Hbr 10,7.10. Teraz zaś we Mszy świętej, składa On ustanowioną przez siebie Ofiarę uwielbienia razem ze swoją Oblubienicą, w mocy tego samego Ducha wiecznego w którym złożył tę Ofiarę raz jeden na krzyżu i « raz na zawsze ». Odtąd dzieje się tak: « A Duch i Oblubienica mówią : Przyjdź !…I mówi Ten, który o tym świadczy : ‘Zaiste przyjdę niebawem’ ». Ap 22,17 Kościół dokonał więc, na ostatnim Soborze Watykańskim II, pewnego wyboru teologicznego, poprzez Konstytucję o Kościele i Konstytucję o Liturgii świętej, wstawiając tę Modlitwę o pokój, skierowaną do swego Oblubieńca – między znakiem Jego śmierci: konsekracją i przeistoczeniem, a znakiem, jego zmartwychwstania: połączeniem Postaci konsekrowanego chleba i konsekrowanego wina - z czego tzw. Tradycjonaliści nie są zadowoleni, bo pragną wybrać opcję teologiczną, że Jezusus Chrystus jeszcze cierpi także dziś, kiedy odprawiana jest Msza święta; tak to zresztą przedstawiają w filmowych kompozycjach, gdzie na Mszę świętą, jej słowa i czynności nakładają obraz Męki Chrystusowej. Broniąc tej wizji teologicznej starają się przypisywać Kościołowi po Soborze Watykańskim II w tym względzie jako błąd, czy nawet herezję, wprowadzenie tej zmiany i odrzucenie teologii cierpienia Chrystusa w czasie Najświętszej Ofiary Eucharystycznej. Jest to poważny zarzut, i jak się z tym uporać może Kościół, jeśli niektóre jego dzieci uważają, że kiedy nie ma już cierpienia nie ma też i Ofiary za grzechy, więc – ich zdaniem - jest odebrany w ten sposób Mszy świętej jej charakter ofiarny. Nie chcą oni przyjąć, że ofiarę cierpienia Chrystus złożył « jeden raz na zawsze » i że w tym sensie Msza święta, jest – tej Ofiary cierpienia – jedynie pamiątką: « To czyńcie na moją pamiątkę » : nie jest według tej wizji teologicznej« głoszeniem » tej jedynej w czasie dokonanym « śmierci Chrystusa », lecz raczej « w pewien sposób fizyczno-historyczny » jej uobecnienianiem, gdzie « cierpienie Jego i śmierć » zdaje się przedłużać swoje trwanie w « czasie teraźniejszym » , za każdym razem, gdy odprawia się Msza święta. Aby « trwanie tej ofiary cierpienia i śmierci » podkreślić, nie uznają oni też możliwości koncelebrowania Mszy świętej, bo wtedy zmniejsza się ilość cierpienia Chrystusowego za grzechy, czyli mniejsza jest skuteczność Mszy świętych dla zgładzenia grzechów, mniej więc też otrzymuje Kościół błogosławieństwa itd. Kościół Rzymski jednak tej wizji « cierpiętniczej » nie podziela, jeśli chodzi o Mszę świętą, ustanowioną w przeddzień Jego śmierci przez Jego Założyciela, nie umniejszając w niczym jej charakteru Ofiarnego, zapowiedzianego w Starym Testamencie, przez ofiary kadzielne,pokarmowe, całopalne itd. Ofiarę zaś za grzechy, kiedy wkładano ręce na zwierzę by przeszły na nie grzechy człowieka-grzesznika, zabijano je, aby jego krwią pomazać rogi ołtarza, czy raz w roku płytkę miłosierdzia położoną na Arce Swiadectwa, według Pisma świętego, Jezus Chrystus, Baranek Boży, złożył raz jeden na zawsze, tak wierzy Kościół i o takiej swojej wierze dał poznać poprzez tę interwencję w Liturgii, o której rozważamy, i do tej sprawy jeszcze powrócimy. Drugim problemem, o którym już wspomnieliśmy, to sprawa Darów Ofiarnych, które składa Kościół na ołtarzu, gdzie owoc ziemi czy winnego krzewu łączy z pracą rąk ludzkich. Ta druga, choć mniej widoczna interwencja zdaje się, według tradycjonalistów, odbierać Chrystusowej Ofierze charakter absolutny tylko Bożego Dzieła, wprowadzając trud i cierpienie ludzi, jakoby profanujące świętość Dzieła Bożego. Ci jednak, którzy tak się gniewają na Kościół Posoborowa, jakby nie zauważają, że w Commemoratio pro vivis są takie słowa: « pro quibus tibi offerimus : vel qui tibi offerunt hoc sacrificium laudis » ; co się tłumaczy, i tak jest w Pierwszej Modlitwie Eucharystycznej, którą się zajmujemy: « Za nich składamy Tobie tę Ofiarę uwielbienia, a także oni ją składają ». Dwie rzeczy: Ofiara jest nazwana Ofiarą uwielbienia, a nie cierpienia, oraz jest to także Ofiara wiernych, czyli Kościoła. Widać to jeszcze wyraźniej po konsekracji i przeistoczeniu : « Domine, nos servi tui, sed et plebs tua sancta….offerimus praeclarae maiestati tuae de tuis donis ac datis… », co znaczy: « Panie, my Twoi słudzy, oraz lud Twój święty…składamy Twojemu najwższemu majestatowi z otrzymanych od Ciebie darów… ». Czyli według starożytnego zwyczaju : Ofiara Mszy świętej nie jest ofiarą cierpienia Chrystusa, lecz raczej Jego ciała mistycznego, którym jest Kościół. Nazwany jest Ciałem mistycznym ze względu na Chrystusa totalnego : Pełnia Boża. Ze strony zaś Kościoła jako Oblubienicy Chrystusa, jest on jeszcze w drodze, i w swej części ziemskiej i stanu czyśćcowego podlega jeszcze cierpieniu, aż do dnia Paruzji Chrystusa. Osobiście też wierzę, że Chrystus złożył Ofiarę Cierpienia: « To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie ». Hbr 7,27b. Uobecnienie Ofiary Chrystusa na Golgocie, nie oznacza, że cierpienie Pana Jezusa jest trwającym cierpieniem w nieskończoność. « Takie jest przymierze, które zawrę z nimi w owych dniach, mówi Pan: dając prawa moje w ich serca, także w umyśle ich wypiszę je. A grzechów ich oraz ich nieprawości więcej już wspominać nie będę. Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy ». Hbr 10,16-18. Chrystus wziął na siebie, jako Baranek Boży, przez posługę Jana Chrzciciela, wszystkie grzechy ludzkości z wszystkich czasów i « złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy zasiadł po prawicy Boga ». Hbr 10,12. « Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani ». Hbr 10,14 Takie « daje nam świadectwo Duch Swięty ». Hbr 10,15. Gdyby przyjąć opinię teologiczną, że w czasie Liturgii Mszy świętej, Jezus Chrystus od znaku śmierci, czyli osobnego przeistoczenia chleba w Ciało Jego i przeistoczenia wina w Jego Krew, aż do znaku zmartwychwstania, w momencie połączenia Postaci Chleba z Postacią Wina, Pan Jezus jest w stanie cierpienia, tego samego, czy takiego samego, to w Kościele Greckim trwałoby to kilka sekund, a w Kościele Rzymskim kilkanaście minut: Dlaczego taka różnica? Byłoby to raczej wizją starotestamentalną składania ofiar, i poddanie relatywizacji słów « raz na zawsze » dotyczących Ofiary Krzyżowej Chrystusa Pana, o czym daje świadectwo Duch Swięty, jak podaje List do Hebrajczyków. Oczywiście jest to wielka Tajemnica i nie nasz rozum może tutaj pretendować do jej objęcia w jej istocie i nie jest przeciwne wierze katolickiej, że Pan Jezus może dawać swoim wybranym mistykom, jak np. Św.Ojciec Pio, czy św. Faustynie, i innym łaskę wejścia w Jego Mękę z tych momentów, które On przeżył jako Bóg-Człowiek, na Golgocie, czy dać dostęp do tamtego czasu, kiedy to miało miejsce, czyniąc z Ofiary Swojej i Godziny Swojej : Centrum Historii i Serce Całości Czasu, który Bóg stworzył razem z Kosmosem. Ale wierzę i uważam, że dana jest Kościołowi, a w nim, Papieżowi władza tego rodzaju interwencji w Liturgii świętej, i mam nadzieję, że to, co tutaj napisałem, pomoże także tradycjonalistom, w ich posłuszeństwie wobec Kościoła. Z Kościołem też zawsze wierzyłem, że jest to jednocześnie Ofiara Chrystusa i Kościoła, a powyższe słowa nie pozostawiają żadnych wątpliwości. I wierzę, że to Kościół cierpi w ciągu wieków, nie tylko w czasie każdej Mszy świętej, ale we wszystkich swoich chwilach doczesnego istnienia, oraz w stanie czyśćca, w tych jego członkach, którzy doświadczają tego oczyszczenia. Dopełniają w ten sposób z łaski Bożej to, co Bóg dla niego przewidział w swojej sprawiedliwości i w swoim wielkim miłosierdziu, w jedności z tymi, którzy cierpią na ziemi. Duch Swięty kieruje do jednach i drugich te słowa : « Wy zaś, umiłowani, budując samych siebie, na fundamencie waszej najświętszej wiary, w Duchu Swiętym się módlcie i w miłości Bożej strzeżcie samych siebie, oczekując miłosierdzia naszego Pana Jezusa Chrystusa, które wiedzie ku życiu wiecznemu ». Jud 1,20n. Co do samej treści modlitwy : Jest ona ekumeniczna, to fakt. Te słowa : « Doprowadź do pełnej jedności » są oczywistym nawiązaniem do Unitatis Integratio, gdzie mówi się o braciach odłączonych, wspólnotach eklezialnych, itd. Zaś, aby nikogo nie obrazić, nie ma już «  potępiania kogokolwiek » z tych, którzy przyznają się do wiary w Chrystusa Jezusa. Brak pełnej jedności jest jednak nazwany po imieniu: « nie zważaj na grzechy nasze ». Nie zważaj na nasze grzechy, pokazuje w historii, że jest to modlitwa, którą Kościół uczynił osobistą modlitwą kapłanów, którzy tak mają mówić o swoich grzechach, a nie o grzechach innych wiernych. To jest to, co musi kapłan odróżnić od modlitw dokonywanych w imieniu wiernych. Kapłani przy ołtarzu zawsze byli wezwani, aby mówić o nich samych w formach upokarzających; zaś o reszcie zgromadzonych, jako « Twój, Boże, lud święty »mówić z wielkim szacunkiem, jak to jest zaraz po Konsekracji i Przeistoczeniu.

81