Powrót

Homilie niedzielne z lat pracy w Bordeaux

Videos Głos I II III IV V VI VII

info rok 2014

info rok 2013
info rok 2012

info rok 2011

info rok 2010

Po pięciu latach głoszenia Homille na tej stronie została ona wstrzymana.. Zapraszam do strony DOMINUS VOBISCUM, gdzie dialog duszpasterski będzie prowadzony regularnie w ramach pracy internetowej . Serdecznie pozdrawiam . Ks. Kazimierz Kuczaj SChr

28.06.2015:XIII Niedziela Zwykła Ostatnia Homilia wypowiedziana w Bordeaux

Bóg stworzył człowieka. Te trzy słowa są najważniejsze na tym świecie i wogóle wszędzie. Najpierwszym jest Bóg, którego istnienie jest doskonałe, jak to On sam objawił Mojżeszowi, a przez Mojżesza całemu światu: Jestem, który Jestem. Takie jest moje imię i zawołanie na wszystkie pokolenia. Drugim słowem na tym świecie jest czasownik: stworzył. Bóg stworzył. Tylko Bóg mógł stworzyć cokolwiek, czego nie było nigdy i nigdzie poza Nim, który zawsze i wszędzie był, jest i będzie dla nas Tajemnicą. Co do wszechobecności i nieśmiertelności Boga, dopóki nie było nic przez Boga stworzone, nie było też mowy ani o czasie, ani o przestrzeni. Te dwie rzeczy więc: czas i przestrzeń zostały pierwsze stworzone, a potem cała reszta wszystkich stworzeń widzialnych i niewidzialnych, jedynie duchowych, materialnych, cielesno-duchowych, czyli nas ludzi. W czasie i w przestrzeni więc Bóg stworzył człowieka. Dzisiaj o tym właśnie mówi Słowo Boże: Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności. Rewelacyjne objawienie człowieka człowiekowi. Objawienie to odnosi się do wczesniej wspomnianej, stworzonej czasowości. Człowiek jest obrazem Bożej wieczności, czyli czas nie jest nad nim, ale podlega człowiekowi zgodnie z jego naturą. Tutaj trzeba dosłyszeć argumenty objawienia Bożego, aby dobrze rozumieć skąd się wziął problem tego, co my nazywamy śmiercią. Bóg nie uczynił śmierci. Smierć weszła na świat przez zawiść diabła. O tym samym chce powiedzieć Pan Jezus w Ewangelii, kiedy wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia rzekł w domu Jaira: Dziecko nie umarło, tylko śpi. Ludzie wtedy wyśmiewali Go. I dzisiaj też by tak postąpili, a może nawet i my sami, gdyby ktoś tak nam tłumaczył stan osoby, której ciało nie oddycha, a mózg się zatrzymał w swej normalnej pracy. Sprawiedliwość nie podlega śmierci. Smiercionośne władanie pochodzi nie od Boga, lecz odd diabła. Którzy do niego należą, a od Boga się odwrócili doświadczają prawdy tych słów. Bóg nie cieszy się ze zguby tych, którzy nie wierząc Jego słowu, Bożego Objawienia, wyśmiewają je i wpadają w pułapkę złego. On niesie śmiercionośny jad, on ten zły duch się cieszy zgubą żyjących, którzy wybierają z tych trzech słów pierwszych i najważniejszych tylko to jedno: Człowiek. Słowo Bóg i słowo-czasownik: stworzył odrzucają. Negują naturę stworzenia, jako dzieła Bożego, sprzeciwiają się istnieniu Boga, nie chcą w Niego wierzyć, ani Go słuchać na temat czasu, wieczności, kosmosu i Bożej wszechobecności. Umiłujmy te trzy słowa, które wyrażają prawdę o naszej rzeczywistości. Spiewajcie psalm wszyscy miłujący Pana i pamiętajcie o Jego świętości. Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki. Panie bądź moją pomocą. Sławię Cię Panie, bo mnie wybawiłeś. Trzeba nam trzymać się tych Trzech Słów, które jak Trójca Boża: Ojciec, Syn i Duch Swięty, są kluczem do naszej wieczności. Obraz Boży w nas został uratowany przez Jezusa Chrystusa z Ewangelii. Wobec tego, co my nazywamy śmiercią, Jezus mówi każdemu i każdej z nas: Niee bój się, tylko wierz! Z Nim możemy bezpiecznie przepłynąć na drugi brzeg. Bo tylko o to właściwie chodzi w tym, co my nazywamy umieraniem: Przepłynąć na drugi brzeg. Z Jezusem Panem jesteśmy bezpieczni i tu, i tam. Na drugim brzegu jest już tylko wieczność, tutaj jest jeszcze dłuższy, lub krótszy czas doczesności. Czas ucieka, wieczność czeka-jak to przypomniał święty Jan Paweł II o tym zegarze i napisie na wieży kościoła w Wadowicach. Słowo Pascha oznacza Przejście z tego brzegu, na drugi brzeg. Swoją Paschą Pan Jezus pokonał śmierć, diabła i jego nienawiść miłością. Naszą naturę naprawił w samym sobie i dzieli się nią w Sakramentach św. Kto spożywa moje ciało i moją krew, nie ujrzy śmierci, ale będzie miał w sobie życie wieczne i sprawiedliwość. Bo sprawiedliwość nie podlega śmierci. Dla nieśmiertelności bowiem Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności. Stworzył Bóg wszystko, aby było, i aby było zdrowe, czyste, święte i otoczone chwałą. Dojścia do tej chwały w niebie życzę wam wszystkim, którzy bierzecie udział w tej mojej ostatniej Mszy świętej w tym miejscu, które Bóg każe mi teraz opuścić dla innego miejsca i innej diiecezji, ale w tym samym katolickim Kościele. Będziemy więc w duchowej komunii między sobą, w tej nadprzyrodzonej łączności, której Chrystus nam udziela. Niech też Maryja wspiera nas w niej.

21.06.2015:XII Niedziela Zwykła

O przyrodzie już wiele rozważaliśmy w ubiegłą niedzielę. Ale oto i dziś ten świat doczesny staje nam przed oczami. Konkretnie jest to stworzone przez Boga morze, z jego falami, chmurami, burzą i i innymi zjawiskami, które napełniają człowieka lękiem gdyż większe jest wtedy niebezpieczeństwo dla jego życia. Z wichru Pan powiedział Hiobowi te słowa: Kto bramą zamknął morze, gdy wyszło z łona wzburzone? I dalej już sam Bóg odpowiada, że to On sam jest w stanie nakładać na przyrodę i naturę prawa i zasady które by nimi sterowały. Bóg jest Panem natury wszelkiego stworzenia. Ewangelia ukazuje, że Pan Jezus też. On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: Milcz, ucisz się. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Nasze życiowe doświadczenie z naturą i z przyrodą może być czasem właśnie takie. Bezradność wobec tego, co nazywamy żywiołem. Wszyscy jesteśmy tak bojaźliwi, jak małe dzieci. Dorośli mężczyźni, jakimi byli doświadczeni rybacy a teraz Apostołowie, wołają do śpiącego Nauczyciela, Jezusa. Nic Cię to nie obchodzi, że giniemy? Brakowało im wtedy wiary, że są bezpieczni, bo Ten, którego nazywają Nauczycielem jest także i Bogiem Stworzycielem. Nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne, a oni o tym nie wiedzieli. My już wiemy, ale czy wierzymy? Nasze zaufanie do Boga w którego miłość wierzymy można zmierzyć tylko w ten sposób, jak się zachowujemy w sytuacji extremalnej, co wtedy myślimy, jak wtedy reagujemy, czy zamiast się bać czegokolwiek, już z góry za to przeżycie Bogu dziękujemy. Bo takie przeżycie nas ugruntowuje w nadziei, w wierze, a przede wszystkim w prawdziwej miłości. Czy my wtedy bardziej tulimy się do naszego Boga Ojca, jak niemowlę tuli się do swej rodzonej matki? Możemy wyobrazić sobie tę ewangelijną sytucję: Nagle zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. Trzeba i nam nieraz takiego przeżycia, a Bóg to wie, żeby się i nasze więzi z Bogiem naszym ożywiły. Przysłowie, które powiada że: Jak trwoga to do Boga! Ma swoje życiowe uzasadnienie. Ale pytanie o wiarę jest i wtedy pdstawowe. Naturalna bojaźliwość nie może być niczym zwyciężona, jak tylko wiarą i zaufaniem. A wiara nie może się ostać bez prawdziwej miłości. To z miłości rodzi się i rośnie wiara, to z miłości utrzymuje się i karmi nadzieja, kiedy przeprawiamy się do celu ostatecznego, na ten drugi i piękny Bogiem brzeg istnienia przez Niego w Nim i z Nim.

Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, tylko tak wszystko ma swój sens i swój cel. Jakże i nam jest wciąż brak tej wiary, która góry przenosi, i opiera się szumowi morskich fal. Zycie nie opiera się na naszej woli, lecz na Woli Bożej, trzeba nam to sobie wciąż przypominać. Te chwile trwogi i niepokoju są wprost konieczne, aby tak było, aby tak się działo. Bo bardzo prędko zapominamy, że hasło wydane przez Mistrza jest takie: Przeprawmy się na drugą stronę. Doczesność ma taki właśnie nadprzyrodzony sens jako przeprawy na drugi brzeg. I nie jesteśmy sami, On jest z nami i pośród nas. W Kościele z Nim się spotykamy, kiedy to Jego Słowo brzmi nam w uszach i w sercach, gdy je słyszymy i rozważamy. Zdobywajmy w tych chwilach moc zaufania, przez Jego łaskę, że On nas nie opuści także i wtedy, kiedy zdawać by się mogło, że On śpi w tyle łodzi na wezgłowiu. Czy Bóg może spać? To On nas nieraz budzi, kiedy nagle zagubiliśmy nasz wieczny cel, kiedy przez sumienie woła do nas: Opamiętajcie się! Czemu tak mało uważni jesteście, aby prosić o moją pomoc, gdy Ja Pan i Bóg wasz chcę wam wciąż dawać i błogosławić. Wzywajcie mojego Imienia, ufajcie moim słowom, czerpajcie z mojego Serca miłość i przebaczenie. Otwierajcie przede Mną swoje małe serca, abym je rozszerzył i uczynił mocnymi w tej samej miłości, którą ja wciąż mam dla was. Drodzy siostry i bracia, rodacy, Pan zna nasze kłopoty, zna nasze zawirowania życiowe, ale tylko tak może nam pomagać, jak my tego zechcemy. Do niczego nas nie przymusza, ale jak mu na to pozwalamy, tak troszczy się o nas, abyśmy do Niego się nawracali. On jest celem ostatecznym naszej przeprawy przez tę doczesność, którą też On nam dał. Wszystko, co mamy, od Niego pochodzi, we wszystkim jest jego boski dar. Uczymy się jak dzieci zaufania do jego dobroci, aż całkowicie tak się zapatrzymy w jego Wolę, że naszą Jemu oddamy: On chce być po prostu szczerze przez nas kochany. To wszystko, co możemy o Nim powiedzieć ważnego i prawdziwego. Więc ufajmy!

14.06.2015:XI Niedziela Zwykła

Przyroda. Znane nam słowo od dzieciństwa. Jedno z pierwszych słów, które potem połączono nam w szkole ze słowem natura. Doświadczenie przyrody i natury zwanej ożywioną, jest naszym pierwszym i pdstawowym doświadczeniem ludzkim, od kiedy otworzyły się nasze oczy, uszy, język, zmysł węchu i dotyku, zdolność obserwacji i zastanowienia się, poprzez myśl, poprzez kolejne sprawdzanie jak to wszystko na ziemi i w powietrzu się utrzymuje, rozwija, zielenieje i usycha, kwiat, drzewo, krzew, gałęzie, ptaki, ziarna, owoce, zwierzęta, pola i łąki. Istoty skrzydlate, pełzające, czy rośliny rosnące, owoc smaczny dające, warzywa zasadzone, pędy i drzewa w las się zmieniające, na pagórkach i na szczytach gór, czy na dolinach kiełkujące, rosnące. Ziemia plon swój dająca w sezonie ku temu sposobnym, praca włożona i trud ludzki, ale też i obfitość wprost zadziwiająca, kiedy życie w przyrodzie kwitnie, kiedy deszcze i mgły, śniegi i słońce palące, dają ze siebie wszystko, co mają, a przecież wciąż na nowo wszystko się dzieje, co roku, jakby z energii ukrytej i niewyczerpanej się brało. Kto to to wszystko tak pięknie urządził? Nasza wiara bierze się z tego doświadczenia i na nim się zawsze opiera, bo ostatecznie każde życie jest tajemnicą, po części odkrywaną a po części wciąż jeszcze nieznaną. To cudowne, że Bóg się za tym wszystkim poniekąd ukrywa, abyśmy sami znajdowali radość, kiedy poprzez zastanowienie, naszą myślą od rzeczy stworzonych, od tego, co oferuje nam przyroda i natura, ta ożywiona i ta, którą nazywamy martwą, doznajemy zachwytu, i zdolni jesteśmy stawiać pytania: Skąd to wszystko? Kto to uczynił, a i nas samych, potrafiących takie stawiać pytania, i szukać na nie prawdziwych odpowiedzi? Przecież to samo się nie stało. Ale Bóg to wsszystko uczynił i nas abyśmy Go szukali i znaleźli. Bo trzeba nam ostatecznie o Królestwie Bożym się dowiedzieć prawdy, o naszym tutaj na ziemi pobycie i o tym, co będzie i jak będzie potem. Słowo przyroda i natura, to jedynie początek, jakby pierwszy stopień na drabinie, czy na schodach, które prowadzą ku temu co nadprzyrodzone, co wiecznie trwać może, co się nie wyczerpuje, co nie ginie, co ducha w miłości podtrzymuje na tej drodze przez ziemię. Szybko okazuje się, że jeteśmy tutaj jakby pielgrzymi, że nie ten świat, choć piękny jest nam na wieki pisany i przeznaczony. Z Królestwem Bożym dzieje się tak, jak Pan Jezus powiedział. Wobec Niego my samych siebie ustawiamy. Choć to Bóg sam wszystko pomyślał i wszystko uczynił, jak MU się to spodobało już na samym początku, to znaczy gdy stworzył najpierw czas dla nas, abyśmy mogli w tym czasie Go odkryć i poznać, pokochać i pragnąć z Nim żyć i przebywać tam, gdzie On postanowił nas zabrać. Od proroka Ezechiela są takie słowa Pana Boga: Ja, Pan, rzekłem i to uczynię. Proroctwo dotyczy Chrstusa i jego Kościoła, ale jest opowiedziane na sposób przypowieści: To mówi Pan Bóg: Ja także wezmę wierzchołek z wysokiego cedru i zasadzę na wysokiej górze izraelskiej. Gałązka wypuści gałązki i wyda owoc i stanie się cedrem wspaniałym. Kościół Chrystusowy to już zaczątek Królestwa Bożego na ziemi i w niebie, gdzie ludzie są jak ptaki powietrzne i gnieżdżą się w jego cieniu. Pan Jezus jak gdyby nasienie wrzucił w ziemię, a ono kiełkuje i rośnie, a ludzie nie wiedzą gdzie i jak się to dzieje. Duch wieje kędy chce i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz skąd przychodzi i dokąd podąża. Chodzi o to, abyśmy się pozwolili tym Duchem ogarnąć i Jemu zawierzyć swój doczesny i wieczny los. Pozwalajmy się ogarnąć Duchowi miłości. Bo tylko miłość jest życiem i rodzi życie, kiełkuje i rośnie jak ziarno, czy kto czuwa, czy śpi, on sam nie wie jak, we dnie i w nocy. Miłość sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem znów ziarno w kłosie. A gdy stan na to pozwala, Bóg przenosi swe sługi do wiecznych Bram swego Domu, jak gospodarz przenosi zboże swoje do swoich spichlerzy. Wszystko co Bóg czyni, czyni z miłości, nawet gdy zapuszcza sierp boleści, bo pora już na żniwo, a ziarnko gorczycy malutkie staje się drzewem wielkim, za cenę większej lub mniejszej goryczy, gdy się je wsiewa w ziemię. Bo męczennicy wielki zbiorą owoc swych trudów i prac ku chwale Boga i pożytkowi umiłowanych przez Niego ludzi, dla zbawienia ich nieśmiertelnych dusz. Dlatego cieszmy się w Nim. Już teraz cieszmy się naprawdę tylko Bogiem, że Go poznajemy, że Go kochamy, że Jemu ufamy. Cała reszta jest tylko drogą. Prawda i życie to On!

7.06.2015:Uroczystość Najśw. Ciała i Krwi Pana Jezusa Chrystusa « Boże Ciało »

Pewnego razu po komunii św. Siostra Faustyna wracała promieniująca na twarzy na miejsce w ławce, a jej współsiostra widząc ją taką zachwyconą rzekła półgłosem do niej: Cóż się tak siostra wydymała? Ona zaś jej odrzekła: Bo we mnie płynie teraz Krew Królewska. Najpokorniejsza ze świętych po Maryi – św. Faustyna, która siebie nazywała samą nędzą, oto objawiła prawdę o naszym katolickim powołaniu: We mnie płynie teraz Krew Królewska. Mamy współkrólować z Panem Jezusem, którego przyjmujemy w Komunii św. Bo przez ten sakrament jesteśmy jego Krewnymi. Płynie w nas Jego Krew. Jaka to wielka łaska i godność, która jest nam w ten sposób udzielana na teraz i na wieczność całą! Nie rozumiemy całkiem właściwie tej prawdy choć jest ona napisana na czerwono i na białym czystym duchowym welonie wiary naszej. Ze sprawy cielców i baranków – i tej ich krwi wylewanej w Starym Testamencie, gdy przez Mojżesza stało się to kultem, obrzędem rytualnym – możemy w naszej mentalności niewiele zrozumieć, jest ona bliższa żydom i niektórym wyznawcom post-judaistycznym jak np. Świadkowie Jehowy. Ale sprawa tajemnicy przelanej Krwi przez Jezusa na Krzyżu i złożonej Ofiary, gdyby ona nie przylgnęła prawdziwie i całkowicie, bylibyśmy godni politowania, i niegodni nazwania katolikami, uczniami Ewangelii Chrystusowej. Niech nas nie myli kolor biały Hostii konsekrowanej podczas Mszy świętej. Gdyby w jej wnętrzu nie było czerwonej krwi, nie byłoby tam i życia. Krew jest znakiem życia. Zywego Chrystusa przyjmujemy w tym cudownym Sakramencie Eucharystii; jak się to dzieje? Nie jest naszą rzeczą znać bliżej i lepiej tę tajemnicę niż to wyrażają nasze pieśni eucharystyczne. A czynią to tak jasno i prosto, że aż dziw bierze. Raczej pytajmy siebie, ile jest miłości w nas, kiedy się do tego Sakramentu zbliżamy. Jak często to czynimy i czy nie stać nas na więcej? Bo Jego miłość do nas jest ogromna. Gdyby tak nie było to by nam nie powiedział tylu wspaniałych słów o tym Sakramencie. Ustanowił On ten Sakrament w przeddzień swojej Męki. W czasie Ostatniej Wieczerzy i związał ten Sakrament z Ofiarą Krzyża, którą w ów dzień złożył. Ciało za was wydane, krew za was i za wielu wylana, jako Nowe Przymierze. Związał on także ten Sakrament z Sakramentem kapłaństwa: To czyńcie na moją pamiątkę. Chciał, żeby to się działo, co się dzieje przez wieki, kiedy oba te Sakramenty są razem dawane z pokolenia na pokolenie w Kościele katolickim. Eucharystia i Kapłaństwo Chrystusowe. A jedno i drugie zanurzone w Tajemnicy Jego Ofiary Krzyżowej: Ojcze przedwieczny ofiaruję Ci ciało i krew twojego najmilszego Syna a Pana naszego Jezusa Chrystusa na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata. Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas i całego świata. W tych słowach zawarta jest treść najistotniejsza dla tego wszystkiego co dziś rozważamy. Dzięki składajmy Bogu za objawienie ludziom tej wielkie Tajemnicy zwanej Eucharystią. Jest to objawienie Miłości jaką jest Bóg sam w Sobie i także wobec nas. Bóg jest miłością, w tym jest nasze szczęście, jeśli tę miłość uznamy, przyjmiemy i coraz bardziej pokochamy. Bo jesteśmy stworzeni przez Miłość i dla miłości niestworzonej. Jest też i miłość stworzona dla nas, abyśmy i my mogli żyć jak Bóg wiecznie w tej miłości i w jedności z Bogiem Ojcem i Synem i Duchem Swiętym. Stworzeni na Jego podobieństwo i obraz boży, otrzymujemy też i wszelkie ku temu dary, abyśmy mogli się w Jego miłości zakorzenić i być ugruntowani. W niej nigdy nie będzie końca, w niej będziemy wiecznie postępować jak dzieci światłości. Bo miłość nie zna granic, bo miłość nie zna końca. Wiara się zatrzyma, kiedy nastąpi widzenie, nadzieja się spełni, kiedy do Domu Bożego wejdziemy, ale miłość się jedynie pomnoży, i będziemy nie tylko przez nią napełnieni, lecz również i przez nią ogarnięci jak ryby w bezkresnym oceanie. Cieszmy się na tę myśl, że tak się stanie, że tak będzie jak nas uczy Pan Jezus i jego święty Kościół….

31.05.2015:Niedziela Trójcy Przenajświętszej

Bóg jest Ojcem, Bóg jest Matką, Bóg jest Trójcą Osób zupełnie innych niż te ludzkie czy anielskie. W centrum naszej wiary jest Syn Boży : Bóg i Człowiek w jednej Osobie : Nie ludzkiej, nie anielskiej, ale Boskiej. Oto dzisiaj w uroczystość Trójcy Przenajświętszej Ewangelia każe nam wrócić do tajemnicy Jego jako Najwyższego i wiecznego Kapłana. Zmartwychwstały kazał niewiastom aby powiedziały uczniom: Idźcie do Galilei, tam Mnie zobaczycie. Na górze w Galilei zawarte zostało pełne odsłonięcie całej prawdy o tym Kim jest Bóg żywy i prawdziwy, Jedyny w Trójcy niepojętej Przenajświętszej. Wyrażona została prawda, że Jezus Chrystus, choć jako człowiek wzięty został do nieba, to jednocześnie jest z nami przez wszystkie dni aż do skończenia świata. ON sam to wyraźnie zaznaczył i ogłosił. Człowiek Jezus wstąpił do nieba, ale Bóg Jezus jako Osoba Boska, wraz z Bogiem Ojcem i Duchem Swiętym, pozostaje z nami poprzez wieki i pokolenia, bo została MU dana wszelka władza w niebie i na ziemi. Jego odejście oznaczyło przerzucenie mostu między ziemią i niebem, oznaczało otwarcie drogi przejścia z życia doczesnego do życi a wiecznego dla nas ludzi. Ta droga realizuje się dla nas poprzez Chrzest – Eucharystię i pozostałe święte Sakramenty które wraz z Kościołem Pan Jezus ustanowił dla nas i dla naszego zbawienia. Dla Izraela i dla jego Założyciela Mojżesza, nawet się im nie śniło, że tak wielkie rzeczy Bóg przygotował dla wierzących w prawdziwego Boga na całej ziemi i z głębi całej historii tego doczesnego świata. Gdy odchodząc z tego świata, Mojżesz zapytywał swój lud, gdy rozciągał przed nim sprawę wybrania, znaków i cudów, które oni widzieli i słyszeli. Kazał im prześledzić czasy przodków, a zwłaszcza cudowne wyjście z niewoli egipskiej, nie wiedział, że to były tylko cienie rzeczy przyszłych, które wraz z Jezusem Chrystusem ogarnęły cały ludzki świat, a nie tylko jeden kraj, czy jeden naród, czy jedno tylko pokolenie, jednego hebrajskiego języka. Właśnie uroczystość Zesłania Ducha Swiętego była przez Boga zplanowana jako odsłonięcie całego Objawienia, gdzie Bóg Jedyny okazał się być Bogiem Trójcą Przenajświętszą: Tylko Duch Swięty mógł przychodząc – zstępując do serc wierzących – dokonać i dopełnić całość Objawienia Bożego, które zaczęło się w czasach Abrahama i Mojżesza. Poznaj dzisiaj i rozważ w swym sercu, że Pan jest Bogiem i nie ma innego. Tak napisał Mojżesz, ale dopiero Chrystus Jezus w Duchu Swiętym mógł objawić: Imię Ojca i Syna i Ducha Swiętego. Wpierw jednak trzeba Mu było dokonać Dzieła zbawienia i odkupienia, poprzez swoje Wcielenie, Mękę i Zmartwychwstanie, aby ludzkość od grzechu i śmierci wyzwolić i dziećmi Bożymi uczynić, ogłaszając Ewangelię nadziei i radości. Tydzień temu nauczliśmy się tej pieśni, która o tym mówi. Kiedy prześledzimy ją słowo po słowie, to możemy zauważyć, że wiara, nadzieja i miłość są przypisane Boskim Osobom, wiara-Ojcu, nadzieja-Synowi, a miłość – Duchowi Swiętemu. Niech wiara się wzmocni, nadzieja ożywi, niech miłość króluje w nas. Boże Ojcze przyjdź, Synu Boży przyjdź, Duchu Swięty przyjdź. Jeden jest Bóg i jego działanie jest jedno. Osoby Boskie działają jednym aktem, jednocześnie, każda według swojej własnej osobowości, nigdy i nigdzie nie ma najmniejszego nawet oddalenia jednej od drugiej, ponieważ są doskonałą Jednością. Rozumienie tej Jedności podobnie jak i troistości ich istnienia i działania nie jest dostępne dla naszego rozumu, który jest jak kropla wody w stosunku do bezkresnego oceanu. A nawet ta kropla wody to jest już łaska i dar Ducha dany do rozumu naturalnego, aby przez udział nasz w naturze Boskiej stało się dla nas możliwe poznawanie prawdziwego Boga przez wiarę od Boga Ojca, przez nadzieję od Syna Bożego i przez miłość od Ducha Swiętego. Trzy Osoby Boskie dają nam przystęp do siebie i wlewają w nas właśnie na chrzcie świętym: wiarę, nadzieję i miłość. Czynią to równocześnie i przez jeden jedyny akt Boskiej Natury, która rodzi nas na nowo, stwarza nas do udziału w światłości Królestwa Bożego. Niech miłość króluje w nas, śpiewamy w tej pieśni o Trójcy Swiętej. Wiara się skończy, nadzieja się spełni, a miłość pozostanie na zawsze w nas, jeśli będziemy wierni w zachowywaniu tego wszystkiego co Pan Jezus nam przykazał. Powiedział to w Galilei na górze do swoich uczniów: Uczcie, nauczajcie wszystkie narody, aby zachowywały to wszystko, co wam przykazałem. Czyńmy to wiernie i na wszelki możliwy dla każdego i każdej z nas sposób. Amen.

24.05.2015:Niedziela Zesłania Ducha Swiętego

Dzień Zmartwychwstania jest jedynym dniem, który nie przeminął, nie przemija i nie przeminie! Ma on – ten dzień jedyny i wyjątkowy – cudowne połączenie z dniem ostatecznym. Kto wierzy we Mnie – powiedział Pan Jezus i pożywa moje Ciało, i Krew moją pije – ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Dzień zmartwychwstania Chrystusa łączy się więc bezpośrednio z dniem naszego również powstania z martwych w dniu ostatecznym. A historia? Historia nadal kołem się toczy, bo mijają dnie, miesiące i lata, przychodzą i odchodzą coraz to nowe pokolenia, z różnych narodów, ludów i języków. Historia jest czasem Zesłania Ducha Swiętego na tych, którzy uwierzyli w Jezusa Chrystusa, aby coraz bardziej poznawali i osiągali cel dla jakiego zostali przez Boga stworzeni. Ten dzień Zmartwychwstania Chrystusa należy do historii, ale ją przekracza w sposób radykalny, otwiera na wieczność czyli na trwanie w Bogu, w jego odwiecznej miłości. Czego uczymy się z tej historii naznaczonej tajemnicą Chrystusa Jezusa? Naszym Nauczycielem nieustannym jest właśnie Duch Swięty, który przypomina wszytko to, co Bóg Ojciec i Syn Boży uczynili dla nas i dla naszego zbawienia podczas wieków przed i po narodzeniu się Zbawiciela z Maryi Dziewicy, od Wcielenia do Wniebowstąpienia. Zmartwychwstanie jest jakby szczytem tej historii wieków, sięgającym poza czas i mocno zakorzenionym w wieczności samego Boga, Trójcy Osób Przenajświętszej. Z wszystkich narodów pod słońcem gromadzi sam Duch Boży boskie potomstwo dla Bożej chwały, jako synów i córki Ojca Przedwiecznego, jako braci i siostry, Syna Jednorodzonego. Każdy słyszy naukę o zbawieniu i wielkich dziełach Bożych w swoim własnym języku, tak jak im to Duch Swięty pozwala usłyszeć i zrozumieć, a przede wszystkim uwierzyć że to wszystko jest wyrazem Bożej miłości do swoich stworzeń, które Bóg chciał stworzyć, a teraz chce mieć jako swoje u Siebie w niebie i to na wieki. Pokój i radość zostały dla ludzi przygotowane już na samym początku, a gdy człowiek pobłądził, sam Bóg się zajął osobiście szukaniem i zbawieniem każdej ludzkiej istoty, jeśli zechce ona być zbawiona, przez wiarę nadzieję i miłość. Duch wieje więc gdzie i kiedy chce i każdy może zostać przez niego pochwycony do Boże Rodziny, aby napełniła się wielka sala uczty godowej w niebie, gdy nadejdzie ten upragniony dzień wielkiego i uroczystego wypełnienia się Planów Bożych w niebie i na ziemi. Otworzy się wtedy dla wszystkich, którzy uwierzyli ta scena z Ewangelii: Uradowwali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. Ten wielki dzień Zmartwychwstania Jezusa Pana uczy nas, że już teraz po przejściu naszej wędrówki przez życie ziemskie On sam wychodzi nam na spotkanie na progu wieczności i wita nas: Pokój wam! Dla każdego kto z tego świata już odchodzi, choć ciało czekać będzie na wspólne i powszechne powstanie z grobu i uwielbienie, jego istotna część natury, zwana przez nas duszą i naszym osobistym “ ja ” doświadcza prawdy Swiętych Obcowania. Nie jest tak, że jest przerwa w istnieniu, jak to głoszą heretycy, np. Świadkowie Jehowy. Nie ma przerwy w istnieniu. Wszystko jest objęte tajemnicą tego Chrystusowego Dnia zmartwychwstania. W Nim, który stał się tym naszym Dniem i Swiatłem, otrzymują co, którzy odchodzą szatę życia i nieśmiertelności, aby trwali w pokoju. Już księga Mądrości, a więc Stary Testament o tym mówi. Ich śmierć poczytano za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Bóg przyjął ich ofiarę i napełnił ich radością przed obliczem swoim. Trzeba nam bardziej docenić to, co się stało przez przejście Chrystusa przez ten nasz świat, od Wcielenia do Wniebowstą-pienia. Bez Ducha Swiętego nie jest to możliwe. Stąd tak ważne jest naszej otwarcie na Jego obecność i na Jego działanie w nas i pośród nas. Usłyszmy słowa Pana i Zbawiciela skierowane do Apostołów, i do całej Wspólnoty Kościoła: Weźmijcie Ducha Swiętego. Jak to uczynić? Na ten temat była tegoroczna druga część Rekolekcji. Jeszcze są one dostępne na stronie parafialnej. Bez naszej dobrej woli, a więc i naszej osobistej decyzji, w tej dziedzinie niewiele się może dziać. Bóg bowiem bardzo szanuje naszą ludzką wolność. Gdyby tak nie było, to nie pozwoliłby naszym pierwszym rodzicom na posłuchanie szatana, węża, i popełnienie tego nieposłuszeństwa, które Jego samego tak drogo kosztowało. Krew Chrystusa była konieczna, jego krzyż. Miłość tak się postarała dla nas i dla naszego zbawienia!

17.05.2015:VII Niedziela Wielkanocna

Kim jest Jezus? My Go nie znamy inaczej jak słuchając Jego słów, zwłaszcza kiedy wypowiada te Słowa jak dzisiaj w Ewangelii do swojego Ojca. Kim jest ten Ojciec? My też Go nie znamy inaczej jak słuchając słów Jezusa, kiedy wypowiada te słowa nie tylko do Ojca, jak dzisiaj w Ewangelii, ale również kiedy wypowiada je do nas zwłaszcza w swoich przypowieściach i zdarzeniach przed Męką swoją, podczas tej Męki swojej na Krzyżu, a także wszystkie objaśnienia, które na ten temat dawał Jezus swoim uczniom po swoim powstaniu ze śmierci, przez czterdzieści dni aż do swojego Wniebowstąpienia. Dziś już jest po tym fakcie, między nim a zesłaniem Ducha Swiętego. Powrót do Wieczernika Apostołów z Maryją Dziewicą, daje okazję wspomnienia, co się wydarzyło w czasie ostatniej Wieczerzy przed aresztowaniem, przed procesem sądowym, przed skazaniem Jezusa na śmierć najpierw przez Sanhedryn a następnie przez Poncjusza rzymskiego Piłata i przed jego ukrzyżowaniem. Z modlitwy, którą wtedy Jezus skierował podniósłszy oczy ku niebu do swojego Ojca wynika, że oto : Nadeszła Godzina! Słowo godzina dla nas znaczy 60 minut, zaś dla Jezusa te kilkanaście godzin, które MU jeszcze pozostały na tej ziemi, oraz cała wieczność którą zdobędzie On przez swoje dzieło, nie tylko dla Siebie samego, jako Syn Człowieczy, ale i dla tych wszystkich, których dał Mu Ojciec, a którym Jezus objawił Jego imię. Objawiłem imię Twoje ludziom, których MI dałeś ze świata. Twoimi byli i Ty Mi ich dałeś, a oni zachowali słowo Twoje. Słowa bowiem, które Mi powierzyłeś, im przekazałem a oni je przyjęli. Kim jest Jezus? To pytanie tutaj znajduje swoją odpowiedź : Poznali, że od Ciebie wyszedłem i uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał. Dając słowa Ojca swegu ludziom, których Ojciec Mu dał, Jezus daje im poznać siebie i otrzymać chwałę którą On jest otoczony. W ich zostałem otoczony chwałą, tak Jezus skierowuje naszą myśl na Ducha Swiętego. Ojciec daje Synowi Ducha, a Syn w odpowiedzi czyni tak samo, oddaje tego samego Ducha swemu Ojcu, jest to Duch Boży, tchniona miłość Boża, która należy do istoty Boga czyli Trójcy Swiętej. Poznanie Ojca i Syna z naszej strony nie jest naszym dziełem ale Darem Ducha Swiętego, który od Ojca i Syna pochodzi, który z Ojcem i Synem odbiera cześć i chwałę i uwielbienie. Zycie wieczne jest obecnością Ducha Swiętego w naszych duchach i w naszych duszach. Nasz ludzki duch, czyli osoba ludzka, oraz nasza dusza czyli rozum, pamięć i wolna wola, muszą pozwolić się porwać temu Duchowi Swiętemu, aby nas ogarnęła Jego moc i jego miłość, która potrafi jednoczyć Ojca i Syna w naturze Boskiej, a nas potrafi jednoczyć z Bogiem jedynym i jednych z drugimi, wzajemnie między sobą w jednym, świętym, powszechnym i apostolskim Kościele. Zycie wieczne jest wspólne dla wszystkich dzieci Bożych, i nie da się żyć wiecznie w pojedynkę nikomu, ani w Bogu samym, ani tym bardziej poza Bogiem. Indywidualizm jest po prostu przeciwieństwem życia wiecznego, jest wkroczeniem na drogę śmierci i to wiecznej. Nikt nie pozna jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego On posłał, Jezusa Chrystusa, bez wzajemnej więzi braterskiej w Duchu Swiętym, bez otrzymania Jego Darów, a nade wszystko bojaźni Bożej. Ona jest początkiem i kresem mądrości. Wszyscy oni trwali jeddnomyślnie na modlitwie razem z Maryją. Nie indywidualizm, ale wspólnota. Takie są przed każdym pragnącym poznać Boga, życiowe zadania. Miejscem rodzenia się tej wspólnoty modlitewnej w jednomyślności jest Kościół, jako Rodzina rodzin i świętych Obcowanie. Czy oznacza to, że trzeba porzucić swoją własną osobowość i indywidualność? Ależ skąd! Trzeba przeciwnie z siebie dla wspólnego dobra jak najwięcej dać! Popatrzmy jak czynił to sam Jezus. Zauważmy jak Psalmista dzisiaj to również czyni. W krainie życia ujrzę dobroć Boga. Rozpala w sobie pragnienie i woła: Pan moim światłem i moim zbawieniem, Pan obrońcą mego życia, usłysz o Panie, kiedy głośno wołam, wysłuchaj mnie i nade mną się zmiłuj. O Tobie mówi moje serce: Szukaj Jego oblicza. We wspólnocie jest miejsce na każdą indywidualność, każdego z osobna i wszystkich razem. Indywidualizm jest unikaniem wspólnoty, jak to się stało zwyczajem niektórych. I tu jest problem. Oddaleni i odwróceni bokiem, czy plecami od życia Bożego w łasce uświęcającej są pierwszymi którzy ryzykują odpadnięcie od Kościoła i od Boga Ojca, który kocha nas i zaprasza do chwały wraz z Synem Bożym i Duchem Swiętym.

14.05.2015 Wniebowstąpienie Pańskie

Został wzięty do nieba. Zarówno w dziejach Apostolskich, jak i w Ewangelii, tak dziś zostało przeczytane o Jezusie zmartwychwstałym, że został wzięty do nieba. Sw.Łukasz w pierwszym czytaniu i św. Marek w Ewangelii, który dodał jeszcze i to, że zasiadł po prawicy Boga. Tytuł święta: Wniebowstąpienie Pana Jezusa, różni się od tego wyrażenia: wzięty, które raczej zwykliśmy odnosić do Maryi, Matki Jezusa: Wniebowziętej. Czego więc pragnie nauczyć nas Słowo Boże, stosując to samo wyrażenie do Jezusa, które Kościół zastosował w stosunku do Maryi? Przede wszystkim, że natura ludzka Pana Jezusa, którą przyjął przez swoje Wcielenie Syn Boży, doznała wywyższenia ponad wszystko nie o własnej mocy, lecz mocą Jego Bóstwa. Natura Boska jedynie jest wszechmogąca. Natura ludzka, którą przyjął nasz Pan Jezus, sama z siebie nie mogła, jak tylko być wziętą do nieba. Tak samo również co się tyczy jej zmartwychwstania, dokonało się ono trzeciego dnia po śmierci nie inną mocą, jak właśnie wszechmocą natury Boskiej, wspólnej Bogu Ojcu i Synowi i Duchowi Swiętemu. Czy to jest takie ważne, abyśmy te sprawy właśnie tak odczytywali? Czy to nie wszystko jedno jak my je rozumiemy, czy to coś zmienia? Czy trzeba być tak wrażliwym, i aż tak precyzyjnie się wyrażać na ten temat? Tak jest! Nie tylko w komputerach mogą pojawić się tak zwane wirusy, nie tylko w ludzkich organizmach zarazki i bakterie, które sprowadzają choroby, a nawet nieraz śmierć. Wiara prawdziwa również może doznać zakażenia, z powodu jakiejś ułomności, błędu, braku precyzji, a historia świadczy jasno o tym, jak Kościół przez wieki był zmuszony do wielkiego wysiłku, aby głosić Ewangelię nie inną, ale te jedną jedyną jako otrzymał na początku od samego Chrystusa Jezusa. Ten Jezus, wzięty od was do nieba – mówią dwaj mężowie w białych szatach do Apostołów, a wy widzieliście Go wstępującego do nieba. Czyli znaczy to, że jest On i Człowiekiem i Bogiem w jednej Osobie. Jako Bóg wsstępuje do nieba, a jako Człowiek jest do nieba wzięty. Nikt poza Nim samym do nieba nie wstępuje, nawet Jego Matka Maryja, bo tylko On sam z nieba zstąpił, kiedy przyszedł na ziemię. I przyjdzie jeszcze, ten Jezus, jak o tym zapowiadają ci dwaj mężowie w białych szatach. Kto daje gwarancję właściwego rozumienia słów i wyrażeń które dotyczą wiary katolickiej i apostolskiej? Nie dzieje się to inaczej niż przez Ducha Swiętego. Sam Pan Jezus jak słyszeliśmy, przez Ducha Swiętego udzielał poleceń swoim Apostołom, którzy mieli być ochrzczeni właśnie Duchem Swiętym. To im było obiecane i zapowiedziane i to się dokona wnet po wzięciu do nieba, jako Człowieka, i wniebowstąpieniu, jako Boga, samego Jezusa. Wniebowzięcie i Wstąpienie do nieba jest jedynym w swoim rodzaju przywilejem Mesjasza i Zbawiciela Jezusa. W Jego wniebowzięciu jest dla nas nadzieja na nasze wniebowzięcie, a w Jego wniebowstąpieniu jest gwarancja dla naszej wiary, oraz źródło dla naszego z Nim zjednoczenia w miłości, jako z Bogiem naszym, a przez Niego, z Nim i w Nim, z Bogiem Ojcem w Duchu Swiętym. Dar chrztu Duchem Swiętym jest łaską jaką On dla nas wysłużył swoim Dziełem naszego Odkupienia. Owoce tego Jego dzieła przystosowuje do naszej osoby i naszej natury ludzkiej sam Duch Swięty. Zbawienie jest udzielone wraz z Osobą Ducha Swiętego, który jednoczy człowieka z Bogiem Ojcem i z Synem Bożym w jednej i tej samej miłości. To także Duch Swięty pomaga Kościołowi zachować i strzec czystości wiary w Ewangelię raz objawioną i do wierzenia podaną całemu stworzeniu. Głoście Ewangelię idąc na cały świat: Ten rozkaz Pana Jezusa jest zawsze aktualny poprzez wieki i poprzez pokolenia. Pan Jezus współdziała właśnie poprzez Ducha Swiętego w tym dziele i gdy trzeba potwierdza tę naukę znakami!

10.05.2015:VI Niedziela Wielkanocna

Wstań, ja też jestem człowiekiem. Te słowa św. Piotra wypowiedziane do Korneliusza klękającego przed nim i oddającego mu pokłon, wskazują na wielką godność każdego człowieka, niezależnie od urzędu jaki pełni, czy to w świecie, czy też nawet i w Kościele Bożym. Sw. Piotr jest pierwszym, można powiedzieć Papieżem w historii Kościoła. Wyraża on dziś swoje przekonanie, że Bóg nie ma względu na osoby od strony ich zadań i stanowisk, ale w każdym narodzie miły Mu jest ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie. Słowo Boże stwierdza, że Bóg chce się ludziom udzielać poprzez dar Ducha Swiętego, którego pragnie wylewać na każdego człowieka, który wierzy, przyjmuje od niego dar Bojaźni Bożej, a następnie w swym postępowaniu stara się o sprawiedliwość. Tutaj właśnie w sprawie tej sprawiedliwości, która nie jest osobistym osiągnięciem, lecz przyjęciem Pana Jezusa jedynie sprawiedliwego, trzeba nam postąpić w jej zrozumieniu. Temu pragnie zaradzić sam Pan Jezus w swojej Ewangelii. Polega ona, ta cnota sprawiedliwości na wytrwaniu w Bożej miłości. Wytrwajcie w miłości mojej! Tak woła Pan Jezus do swoich uczniów. Aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. Na czym polega ta miłość, o której mówi Pan Jezus? Cała treść dzisiejszej Ewangelii jest szczytem Dobrej Nowiny: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Coś nieprawdopodobnego. Między Ojcem i Synem jest miłość tak wielka i tak cudowna jak sam Bóg jest wielki i cudowny. Ta ich wzajemna miłość jest bowiem Duchem Swiętym, jest więc także Bogiem, jak Ojciec nim jest i Syn również. Miłość wzajemna Ojca i Syna i Ducha, jest więc tą łaską, prawdą i energią, która łączy wierzących we wzajemnej miłości. To wam przyykazuję, abyście się wzajemnie miłowali. To jest moje przkazanie. Oznajmiłem wam rzeczy najważniejsze, które usłyszałem od Ojca mojego. Ojciec mój da wam wszystko, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. Drodzy bracia i siostry, przez te ostatnie niedziele, gdy tak idziemy w Liturgii ku zesłaniu Ducha Swiętego, jesteśmy wezwani do radości, aby radość Boża w nas była i aby radość nasza stawała się pełna. Istotę naszej wiary stanowi spotkanie się z Bogiem żywym i prawdziwym, który rzeczywiście się objawił na świecie dzięki wielkiemu dziełu, jakiego dokonał Boży Syn, nasz Zbawiciel, Pan Jezus Chrystus. Było sześć niedziel Wielkiego Postu, które na to dzieło wskazały od strony naszej ludzkiej i doczesnej. I było sześć niedziel od tej Wielkiej Nocy, dziś jest szósta Niedziela, w których światło rzucone zostało na dzieło Pana Jezusa od strony samego Boga, w Nim samym, w Jego Ojcu, i w Duchu Swiętym. Swiatło na nieśmiertelność rzucone a jest ona przyobiecana także i nam, słabym i śmiertelnym, bo zostaliśmy umiłowani przez Jezusa Chrystusa tą samą miłością, jako Jego od zawsze miłuje Jego Ojciec. Dzięki temu dziełu Pana Jezusa Ojciec Bóg postanowił być także naszym własnym Ojcem raz na zawsze w Duchu Swiętym, który wyraża najpełniej tę Boską Istotę, tę Prawdę najważnieszą, że Bóg jest miłością. Z miłości nas stworzył i z miłości nas potem odkupił, Z miłości nas też postanowił zbawić, jeśli wytrwamy w miłości Jezusa Pana do końca naszych dni doczesnych i ziemskich, abyśmy otrzymali udział w Jego nieśmiertelności. Nasze zbawienie zależy przede wszystkim od Boga, od jego łaski, która chce działać i działa potężnie w nas, jeśli jej na to pozwalamy. Bo właśnie zbawienie zależy także od naszej wolnej woli. Bóg w swej miłości – nie mając względu na osoby – postanowił że każdy człowiek wybierze miłość dobrowolnie. Wolność należy do istoty naszej ludzkiej odpowiedzi na Boską miłość do nas. Ta sama Boska miłość staje się wtedy naszą miłością, jeżeli dajemy pozytywną odpowiedź na to wszystko, co dla nas i dla naszego zbawienia uczynił Syn Boży, a czego owoce pragnie do nas zastosować Duch Swięty, w imię Ojca i w imię Syna. Nasza pozytywna odpowiedź jest Bogu natychmiast znana, i Jego działanie jest bardzo szybkie i niesłychane. Zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego gdy to zobaczyli, kiedy byli z Piotrem w domu Korneliusza. Zdziwił się nawet i sam Piotr. Któż może odmówić chrztu tym, którzy otrzymali Ducha Swiętego tak samo jak my? Bóg jest pierwszy zawsze i we wszystkim, co nas dotyczy. Pamiętajmy o tym, że On jest pierwszy. On też jest Ostatni, On sam dokończy w nas dzieła, które rozpoczął w nas na chrzcie świętym. Alleluja!

3.05.2015:V Niedziela Wielkanocna

To, co w obrazie Dobrego Pasterza i nas jako owiec zarysował Pan Jezus w ubiegłą niedzielę, jakby od strony zewnętrznej naszych z nim relacji, to zostało dziś w Ewangelii przedstawione od strony wewnętrznej w obrazie Winnego Krzewu, którym On jest i latorośli, którymi my jesteśmy, będąc w Niego wszczepieni w całej prawdzie życia nadprzyrodzonego przez wiarę, nadzieję i miłość. Taka jest najgłębsza prawda o Kościele świętym, o którym dzieje Apostolskie w pierwszym czytaniu opowiadają, że Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie i napełniał się pociechą Ducha Swiętego. Paweł w czasie swego etapu życia jako Szaweł, ujrzał w drodze do Damaszku Pana Jezusa i usłyszał, że prześladuje Go, Jezusa, podczas, gdy on ścigał tylko tych, którzy wierzyli w Jezusa, a nie samego Jezusa, w którego wtedy jeszcze wcale nie wierzył, że żyje. Widzimy i słyszymy o trudnościach, na jakie teraz napotyka, kiedy uwierzył w Jezusa. Ci, którzy wierzą w Jezusa jemu teraz nie wierzą, i boją się go, gdy w Jerozolimie próbował się do nich przyłączyć. Ale powróćmy do tej przewspaniałej wizji jedności między Kościołem a Jego Głową, Założycielem i Oblubieńcem, jakim jest Chrystus Pan. Te słowa wyszły z jego ust w czasie ostatniej wieczerzy, gdy miał za niedługo cierpieć swoją mękę i śmierć krzyżową. Cena tej jedności była aż tak wielka, że ustanawiając obrzęd tej wiekuistej Ofiary, kazał ją uczniom odprawiać codziennie na swoją pamiątkę. Słowa, które się stały w jego ustach kluczem do zrozumienia tajemnicy tej jedności, są podwójne: jeden czasownik i jedno Imię: trwać w Nim. Jeden czasownik i jeden rzeczownik: przynosić owoce życia z Nim. Trwanie w Nim i owocowanie z Nim. Ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Słowo nic trzeba nam rozumieć dosłownie. Z nicości jesteśmy stworzeni, i nic bez Niego nie wnosimy do naszego zbawienia. Nic dobrego nie dzieje się bez Niego, bez Jezusa Chrystusa Pana naszego. Z Nim zaś, to co innego. Z Nim, w Nim i przez Niego – możemy tak wiele uczynić dobrego. A bez Niego zaś dzieje się też w świecie tak wiele złego. Kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie i spłonie. Zostanie zawieszony nad samą nicością, z której został wzięty, taki będzie los człowieka, który byłby przeklęty. Druga prawda, która wyszła z ust Pana Jezusa na ten temat jedności naszej z Nim, dotyczy Jego i naszego Ojca. Ojciec mój jest Tym, który uprawia. Znów niezgłębione przez nasz umysł Boskie działanie wewnątrz Kościoła. Jak widzimy są zaangażowane w nie trzy Osoby Boskie. Była już mowa o Duchu Swiętym dającym pociechę, jest wciąż mowa o Synu Bożym przez którego wszystko się dzieje. I jest teraz objaawiony Ojciec w swoim niepojętym i ostatecznym oddziaływaniu w miłości do tych, którzy w winny Krzew zostali wszczepieni i w Nim trwają, i o trwanie w Nim się starają. Ojciec mój uprawia, oczyszcza, które starają się przynosić owoc. Oczyszcza te, które niewielki przynoszą owoc, aby postarały się przynosić owoc bardziej dojrzały i bardziej obfity. Po to, aby mógł On doznać coraz większej chwały, kiedy wierzący w Jego Syna będą wreszcie i to coraz prawdziwiej i pełniej Jego uczniami. Staniecie się moimi uczniami: taki oto cel wyznacza Pan Jezus tym, którzy w Niego są wszczepieni i w Nim – organicznie – jak latorośle w winnym krzewie, powiększają to wspólne dzieło Boże i ludzkie zarazem, bo przynoszą coraz obfitszy owoc łaski, bo całym umysłem, duszą, sercem, pamięcią i wolą w Nim są, i w Nim, przez wiarę, nadzieję i miłość trwać pragną, i o to jedno, aby wytrwać się każdego dnia i każdej chwili usilnie starają. Może się to wydawać jakąś wielką mistyką, czymś jakby odległym od naszego spontanicznego myślenia o nas i o Bogu, o Ewangeli, o Kościele i o naszym, w zasięgu działania Trójcy Przenajświętszej, nowym i wiecznym życiu. Jakże nieszczęsny może być los tych, których po wszczepieniu w Niego, kiedy nie przynoszą żadnego owocu, Ojciec musi odciąć, a wtedy one usychają całkiem. Dlaczego tak jest? Temu winny jest brak pokory i dobrej woli. W nas jeszcze jest grożąca nam wciąż nasza doczesna i cielesna wizja życia. Ale właśnie od nas, którzy wierzymy w Jezusa Zmartwychwstałego, wymaga się od tej właśnie chwili, zdecydowania się na odwagę i na wysiłek pracy nad sobą i współpracy z Duchem Swiętym, z łaską Bożą. Jak również i z Matką Bożą, z Maryją, której pomoc jest nam tak potrzebna i możemy liczyć bardzo na jej opiekę.

26.04.2015:IV Niedziela Wielkanocna

Dzieło Boże względem nas ma jakby dwa wymiary, dwie płaszczyzny, są w nim, jakby dwie strony medalu. Nierozłącznie ze sobą połączone: Odkupienie i zbawienie. Powracamy do tych dwóch pojęć religijnych od trzech niedziel wielkanocnych, aby postąpić nieco w rozumieniu naszej duchowej sytuacji. Naszym staraniem jest nasze zbawienie, ponieważ wierzymy mocno w nasze odkupienie. Tej prawdy pełnej o naszej nadziei pokładanej w Bogu nie moglibyśmy poznać bez pomocy Ducha Swiętego. Piotr napełniony Duchem Swiętym, jak słyszymy w Dziejach Apostolskich, przemówił na temat Jezusa Chrystusa otwarcie i z całą mocą. Jego nauka o zbawieniu jest jasna i wyrazista: Nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni, jak Imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka. Wzywanie tego imienia jest jedyną drogą do naszego zbawienia. Dlaczego? Bo On sam jeden wykonał Dzieło Boże naszego ostatecznego Odkupienia. Bóg wskrzesił Go z martwych na potwierdzenie tej prawdy o Odkupieniu ludzkości, po jej stworzeniu i po jej upadku. Nastąpił etap nowego stworzenia, które zostało nazwane tajemnicą Odkupienia. Piotr więc wyjaśnia dzisiaj przełożonym Izraela tę prawdę o odkupieniu, a sam Pan Jezus w Ewangelii wyjaśnia prawdę o zbawieniu i odkupieniu w jednej i tej samej przypowieści o Dobrym Pasterzu. Jest to najpierw przypowieść, gdzie pasterz, owce, wilki, najemnicy, przypominają życie pierwszego stworzenia, jak również i upadku w grzechy. Wilk je porywa i rozprasza, najemnik ucieka ponieważ mu nie zależy na owcach. Pierwsze stworzenie doznało niepowodzenia, z powodu działania złego ducha, oraz z powodu egoizmu ludzi powołanych do prowadzenia trzody na pastwiska prawdy Bożej.

Bóg sam powołał i wyznaczył jedynego Dobrego Pasterza, który oddając swoje życie z miłości za owce przyniesie im wolność i zgromadzi je w jednej owczarni, gdzie będą się pasły spokojnie i wiecznie

Zauważmy na jakiej wysokości jest to nowe ich życie, na jakiej przestrzeni jest dokonane to nowe stworzenie? Owce moje Mnie znają podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. To nowe stworzenie jest w przestrzeni Osób Boskich, a konkretnie w przestrzeni Ducha Swiętego. Tam gdzie już zły duch nie sięga. Wilki tam już nic nie mogą. Owce są bezpieczne w tej zupełnie nowej i nadprzyrodzonej rzeczywistości. To, co Pan Jezus stara się wyjaśnić w drugiej części swej rozmowy, to już nie jest przypowieść, ale właśnie ta nowa rzeczywistość. Chodzi o życie w Bogu, tam gdzie od wieków żyje Syn Boży otrzymujący swoją tożsamość od Boga Ojca w Duchu Swiętym, tam zostało też postanowione nasze wieczne mieszkanie i nasza nowa tożsamość Dzieci Bożych. Za jaką cenę? Zycie moje oddaję za owce. To Pan Jezus oddając swoje życie, aby jee potem znów odzyskać, z nakazu swego Ojca przynosi nam zbawienie. A Bóg w Trójcy Jedyny dokonuje w ten sposób nowego stworzenia świata w pełnym wymiarze ducha i materii, jako Dzieło Odkupienia. Pierwsze stworzenie zostało podane marności ze względu na to nowe Dzieło, które postanowione było jako pierwsze i ostateczne, ale ten plan był aż do pełni czasów ukryty w Bogu. Nikt z ludzi tego planu nie znał wcześniej nim został on wykonany. Nawet Aniołowie Boży o nim też nic nie wiedzieli. Mam moc je oddać i mam moc je odzyskać. To była tajemnica Syna Człowieczego, który ją ujawnił dopiero prawie na końcu swej ziemskiej drogi. A droga ta wiodła Go na Kalwarię, aby ta prawda mogła się wypełnić w Jego Męce, śmierci i przez Zmartwychwstanie. Swiatło jakie wtedy rzucił Pan Jezus na czekające go wydarzenia jest olśnieniem. Nikt mi życia nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Te słowa wymagają jeszcze od każdego z nas głębokiego namysłu. Pan Jezus z całą swoją wolnością i miłością złożył życie swoje na ofiarę. Dobrowolnie to uczynił, doskonale się zjednoczył z wolą Ojca, aby się to wszystko wykonało co było o Nim napisane i postanowione. Plan Boży był dla Niego świętym planem udzielenia ludzkości nowej perspektywy, po pierwszym stworzeniu i po upadku w grzech. Ta perspektywa obejmuje wszystkich ludzi na całej ziemi, a nie tylko tych, którzy już należą do jego uczniów i są we wnętrzu Jego Kościoła. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz. Oto jak trzeba nam patrzeć na nas samych i na wszystkich innych. Patrzeć i widzieć tak jak On.

III Niedziela Wielkanocna 19.04.2015

Wracając jeszcze do tych dwóch słów naszej wiary, o których rozważaliśmy w ubiegłą niedzielę: Odkupienie i Zbawienie, trzeba nam dodać, że odkupienie dotyczy nie tylko duszy ludzkiej, lecz również i ciała, zaś zbawienie obejmuje tylko duszę człowieka. Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest ukazaniem prawdy Odkupienia, i otwarciem dla nas wierzących w Niego źródeł wody życia, skarbów łask zbawienia. Zbawienie przypomnijmy zależy także i od nas, podczas gdy nasze Odkupienie jest doskonałym Dziełem samego Boga. Bywa, że kapłani używają tych dwóch słów zamiennie. I być może my sami nie rozumiemy dobrze tej różnicy. Dzisiejsza Ewangelia przychodzi nam w tym z pomocą. Zatrwożonym i wylękłym uczniom wydawało się, że widzą ducha. Duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. Tak mówi do nich Pan Jezus. Ogólnie mówiąc, łatwiej nam przychodzi uwierzyć w zbawienie niż w Boskie Odkupienie. Wielu ludziom można zastosować to pytanie Jezusa zmartwychwstałego: Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Sprawa prawdy, że ciało ludzkie w Dziele Odkupienia jest powołane do życia wiecznego i do zmartwychwstania, zawsze w historii i do dzisiaj wywołuje najwięcej zamieszania i wątpliwości, nie tylko u niewierzących, ale także u tych, którzy wyznają, że wierzą i biorą udział w łasce zbawienia swoich dusz. Zbawienie duszy jest tylko częścią tej łaski jaką jest Odkupienie. Dopiero przy zmartwychwstaniu ciała w dzień ostateczny wszystko się wypełni. Zaskakujące są słowa, które napisał św. Łukasz: Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich Jezus: Macie tu coś do jedzenia? Jak to można z radości nie wierzyć? Od zbawienia do odkupienia jest nasza droga wiary. Radość duszy ze zbawienia powinna prowadzić do pełnej radości całego człowieka z duszą i ciałem z prawdy o Odkupieniu. Wiara powinna łączyć się z nadzieją odkupienia ciała. Ta prawda nie może być doświadczona przez nasze ciało podległe śmierci, jak tylko w nadziei ducha, która jak i wiara jest Bożą łaską, podobnie jak i prawdziwa nadprzyrodzona miłość. Pan Jezus w Ewangelii po swym zmartwychwstaniu stara się rozbudzić w swoim Kościele te trzy wartości całkiem nowe, jakie przyniosła Jego Męka, śmierć i zmrtwychwstanie. Wiara, nadzieja i miłość, nie mogły na stałe być udzielone ludziom, ponieważ Duch Swięty jeszcze nie był im dany, ani też dar pokoju w obfitości, jak to uczynił Pan Jezus w dniu zmartwychwstania i jak to czyni potem z pokolenia na pokolenie w swoim jednym, świętym, powszechnym i apostolskim Kościele. Musiało się najpierw wypełnić to wszystko co było o Nim napisane w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach. Dopiero wtedy oświecił ich umysł, aby rozumieli Pisma ci, którzy zostali powołani i posłani, aby je tłumaczyć całemu światu. Prawda o odkupieniu i o zbawieniu wymagała wiarygodnych świadków. O nich właśnie zatroszczył się dokładnie i skutecznie sam Mesjasz, kiedy przyszedł na ziemię w czasie, gdy rozpoczął publiczną misję swojego Kościoła. On wtedy zakładał swój Kościół i do dziś go buduje nie tylko na ziemi, ale i w niebie. Celem ostatecznym Kościoła jest sam Bóg, Trójca Przenajświętsza. Piotr nazywa Jezusa jako człowieka Sługą Bożym, ale równocześnie i Dawcą życia, którego Bóg wskrzesił z martwych, czego Apostołowie są świadkami. Abraham, Izaak i Jakub, są to imiona od których się wszystko zaczęło, a Piotr, Jakub i Jan, są tą trójcą Apostolską, której zarówno na Górze Tabor, jak i w Ogrodzie Oliwnym, zostały podane okoliczności potwierdzające tożsamość prawdziwego Mesjasza, Odkupiciela i Zbawiciela świata. Bóg bowiem spełnił to, co zapowiedział. A teraz przez wieki Mesjasz wykonuje to, co sam obiecał w Duchu Swiętym i przez Ducha Swiętego. Jego imię daje nawrócenie i sprawia odpuszczenie grzechów, kiedy człowiek w nie wierzy i je wyznaje. Nasze umysły oświeca także Duch Swięty i przez dary swoje nas prowadzi do całej prawdy o tej łasce zbawienia, którą otrzymuje się już teraz na ziemi, oraz o tej łasce odkupienia, którą otrzymamy wszyscy razem jako Kościół Chrystusowy w dniu ostatecznym. Do tego dnia trwa w niebie i na ziemi obcowanie świętych. Gdy zaś przyjdzie chwila wyznaczona, wtedy nie tylko nasze dusze nieśmiertelne będą jaśnieć blaskiem chwałe, lecz również i nasz ciała zajaśnieją odtąd blaskiem nieśmiertelności i wiecznej chwały nieba. Amen.

Niedziela Miłosierdzia Bożego 12.04.2015

Dlaczego Pan Jezus zachował ślady gwoździ na rękach i nogach, oraz uszkodzonego włócznią żołnierza swego boku? Tylko Bóg sam mógł przewidzieć tok myślenia tego Apostoła Tomasza, zanim wypowie on publicznie takie słowa: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę. Możemy więc odpowiedzieć zgodnie z Ewangelią, że dlatego, aby i Tomasz Apostoł uwierzył a nie był niedowiarkiem, co do tajemnicy Jego zmartwychwstania. Tylko Bóg zna nasze myślenie ludzkie zanim ono w nas się dokona i zostanie ewentualnie wyrażone przez nasze słowa. Ten argument nie jest oczywiście jedynym powodem, że Pan Jezus zachował ślady męki na sobie, ale bardzo ważnym, jak słyszymy w Ewangelii. Wiara potrzebuje pewnych znaków, że to, co się stało z Jezusem na Golgocie, miało sens. Ukazując się swoim uczniom Pan Jezus pokazał im swoje ręce i bok, aby dać im dowód tego, że jest On tym samym Jezusem, który ich powołał, któremu przez kilka lat towarzyszyli, który został zabity jak Baranek ofiarny, a teraz żyje, życiem nowym, wiecznym, nieśmiertelnym. Nie podlega już ani cierpieniu, ani śmierci, ale to co przecierpiał na Krzyżu stało się bogactwem Jego chwały i dobrem dla naszego odkupienia i zbawienia. Te dwa słowa: Odkupienie i Zbawienie należą do wymiarów nad-naturalnych, nad-przyrodzonych, i trzeba nam je przyjąć przez wiarę, nadzieję i miłość, abyśmy otrzymali dar pokoju, który przynosi i udziela Jezus zmartwychwstały. Odkupienie to dzieło Boże od nas niezależne. Postanowił je Bóg sam i wypełnił je Bóg sam przez swojego Syna w Duchu Swiętym. Dokonało się wszystko, co jest potrzebne do naszego ludzkiego odkupienia dusz i ciał. Wszyscy zostaliśmy odkupieni. Czyli każdy człowiek może być zbawiony. Odkupienie dotyczy wszystkich ludzi, wszystkich pokoleń, ludów i języków. Ale czy wszyscy będą zbawieni? Tutaj jest właśnie różnica pomiędzy odkupieniem i zbawieniem. Dzieło Bożego odkupienia, jego owoce mogą przynieść zbawienie jedynie tym, którzy uwierzą w Pana Jezusa Chrystusa, nie tylko w jego śmierć krzyżową, ale również w Jego zmartwychwstania. Cena odkupienia została zapłacona, ale na zbawienie trzeba sobie każdemu z nas zasłużyć. Zasługa jest w przyjęciu darów bożych przede wszystkim takich jak: wiara, nadzieja i miłość. Nie są to dary naturalne, lecz nadprzyrodzone. Tymi darami może nas obdarzyć Jezus Zmartwychwstały

Pokój wam! Weźmijcie Ducha Swiętego! Zbawienie jest udzielane tym, którzy pragną, aby grzechy zostały im odpuszczone przez posługę Kościoła, przez posługę Apostołów i ich następców, aż do dziś i aż do końca czasów doczesnych. Głoszenie Ewangeli miłosierdzia i rozgrzeszanie grzeszników, to największa łaska dana światu przez Mesjasza. Jezus jest tym Mesjaszem, Synem Bożym. W Jego imię otrzymuje się Dar Ducha Swiętego i życie wieczne. Odkupienie i Zbawienie można więc tak właśnie rozumieć, że Odkupienie zależało całkowicie od Boga a Zbawienie zależy teraz od Boga i od człowieka. Jeśli uwierzy i przyjmie chrzest to będzie zbawiony, a jeśli nie uwierzy, to będzie potępiony. Sam Pan Jezus tak oświadczył przed swoim wniebowstąpieniem. Posłał swoich Apostołów do całej ludzkości, do wszystkicch narodów, aby nauczali Ewangelii i udzielali chrztu. Aby przekazywali dar zbawienia tym, którzy wierzą w Odkupienie dokonane przez jedynego Mesjasza, jedynego Boskiego Odkupiciela, Syna Bożego, Jezusa. Dar zbawienia jest udzielany w znakach zwanych Sakramentami, poczynając od Chrztu św.

Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Te słowa świadczą o tym, że Odkupienie raz dokonane – pochodzące od Ojca przez Syna, jest jakby skarbem, który w Duchu Swiętym staje się dostępny jako zbawienie dla tych, którzy słuchają Apostołów. Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi. Oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata. Tak została wyrażona tajemnica Kościoła od samego początku. Wyszła ona z ust samego Odkupiciela. Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy mieli wielką łaskę. Ta wielka łaska to właśnie zbawienie. Zbawienie to korzystanie z łaski wielkiej Odkupienia.

Poniedziałek Wielkanocny 2015

Syn Boży miał się stać potomkiem Króla Dawida, aby przez Niego ludzie mogli stać się Potomstwem Boga Ojca; i tak się też stało, gdy Jego Ciało z grobu powstało. Słyszymy Go jak mówi On Jezus do Boga Ojca swego: Ucieszyło się moje serce i rozradował się mój język, że nie zostawiłeś duszy mojej w Otchłani, także i ciału mojemu nie dałeś ulec skażeniu. Dałeś Mi poznać drogi życia i napełniłeś mnie radością przed Twoim obliczem. Przodek Mesjasza, Król-Prorok Dawid natchniony Duchem Bożym tysiąc lat wcześniej zanim się to stało, zapisał słowa Syna Bożego Wcielonego jako potomek Dawida dotyczące Jego Męki, śmierci i zmartwychwstania. Psalm który następuje po czytaniu jest starszy o tysiąc lat, od zapisanej w Dziejach Apostolskich mowy św. Piotra. Wynika z tego prostego faktu myśl następująca. Tajemnicę zmartwychwstania Mesjasza oznajmia Pismo święte, czyli Słowo Boże. Spotkanie faktu pustego grobu z Pismami Proroków gwarantuje pewność wiary w zmartwychwstanie. Mieszkańcy Jerozolimy, stolicy Kraju zwanego Judeą, otrzymali z ust Piotra słuszną i prawdziwą, niezawodną interpretację Księgi Królów i Księgi Psalmów. Bóg wskrzesił Jezusa z martwych, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim. Wyniesiony na prawicę Boga, otrzymał od Ojca dar Ducha Swiętego dla wierzących w Niego i odtąd zsyła Go na swoich uczniów, począwszy od Piotra i Apostołów. Tego Daru nie przyjmują wszyscy. Jak to spostrzegamy w Ewangelii, Arcykpłani i Starsi ludu, wprowaddzają swoją własną i fałszywą ideę co do faktu zniknięcia ciała Pana Jezusa, co do faktu, że grób Jego jest pusty. Pogłoska zostaje ułożona i opłacona pieniędzmi, aby zablokować wiarę ludzi w spełnienie się Bożych Obietnic. Czyli, że walka z Jezusem nadal trwa i będzie się toczył bój o prawdę, o wiarę, nadzieję i miłość na arenie międzynarodowej z pokolenia na pokolenie, nie tylko w Judei, Samari, Galilei, ale także w Rzymie, Londynie, Warszawie, Waszynktonie, Genewie, Paryżu, gdziekolwiek daje się słyszeć Słowo Boże o Panu Jezusie Chrystusie, wszędzie tam, słyszy się także pogłoski całkiem przeciwne, podstępne i fałszywe, opłacane z podatków publicznych czy też z reklam medialnych. Co mamy czynić? Duch Swięty niech nam teraz podpowie i dopowie w ciszy naszych serc rozradowanych Tajemnicą Mesjasza!

Wielkanoc 2015

A czy my rozumiemy Pisma, które mówią, że On powstał z martwych? Ci dwaj biegnący do grobu Jezusa uczniowie, Szymon Piotr i ten, który ten bieg opisał, Jan Apostoł i Ewangelista, wtedy jeszcze nie rozumieli Starego Testamentu, tak jak wielu z nas być może jeszcze nie rozumie Nowego Testamentu. Maria Magdalena, która była tak wierna, że wytrwała pod Krzyżem Pana Jezusa do końca, do Jego śmierci, do Jego pogrzebania, stwierdza teraz: Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono. Pierwszym z tych trzech osób, który uwierzył w zmartwychwstanie był Jan, który w czasie wieczerzy spoczywał na sercu Pana Jezusa, i któremu Pan Jezus z wysokości Krzyża oddał swoją Matkę, Maryję, a on Ją wziął do siebie, jako swoją Matkę. Na drodze wiary w zmartwychwstanie Pana Jezusa są więc trzy rzeczy: pusty grób, miłość do Sakramentu Eucharystii i Maryja, jako nasza Matka, oddana nam w Testamencie Krzyża. Ujrzał i uwierzył, takie o sobie daje świadectwo Jan. Jeszcze wcześniej zaś usłyszał słowa Marii Magdaleny o pustym grobie. To nie wystarzczyło usłyszeć, trzeba jeszcze było biec aż do wnętrza. Trzeba było ujrzeć leżące płótna oraz chustę, leżącą oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Ta chusta była wcześniej na głowie Jezusa, gdy Go złożono w grobie. To był dla niego znak, być może Pan Jezus uprzedził go, gdy w czasie Wieczerzy ustanawiał Najświętszy Sakrament Ciała i Krwi swojej. Gdy zobaczysz ten znak będziesz wiedział, że wypełniły się Pisma. Zapowiedzi Starego Testamentu, że Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, stały się spełnione, On żyje. To miłość Serca Jezusa o tym go przekonała. Pismo święte nie jest zrozumiałe, gdy się je słyszy lub czyta bez miłości. Wiara nie rodzi się osobno, bez miłości, ale to miłość Boga ku nam jest matką miłości naszej do Boga. Cnoty te są jak bliźniaczki, nierozłączne. Wiara umiera, kiedy gaśnie miłość. Wiara chrześcijańska i katolicka jest oparta na tym stwierdzeniu, że Bóg tak umiłował świat, że dał nam swego Jednoroddzonego Syna, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne. Zaraz po tym stwierdzeniu idzie prawda o Jego zmartwychwstaniu. Gdyby Chrystus nie powstał z grobu żywy, zwycięski, uwielbiony i chwalebny na swej duszy i swoim ciele, przedtem uśmierconym i owiniętym w chusty, złożonym w grobie, to ta więź mięszy wiarą i miłością byłaby nadwyrężona. Ale On powstał z grobu i zrodziła się trzecia cnota, prócz miłości i wiary, zrodziła się ich bliźniaczka, zwana nadzieją. Nadzieja przede wszystkim na nasze także w Chrystusie zmatwychwstanie. On żyje, więc i my żyć będziemy z Nim, w Nim i przez Niego. Te trzy cnoty teologiczne: Miłość, wiara i nadzieja są potwierdzone w Piśmie świętym, oraz w Kościele świętym, w jego nauczaniu od początku. Już dwa tysiące blisko lat temu, jak się to wszystko stało. Wydarzenie historyczne przekroczyło czas i wszystkie przestrzenie. Niebo się otwarło i wzywa do siebie swoich przyszłych mieszkańców. Bóg z nieba objawił się ludziom na ziemi i dał nam Zbawiciela Jezusa, którego uczynił naszym Królem. Piękna i prawdziwa jest Ewangelia, Psalm, pierwsze i drugie czytanie, jak też wyjątkowa tak zwana Sekwencja: Niech w święto radosne Paschalnej Ofiary, składają jej wierni uwielbień swych dary. Odkupił swe owce Baranek bez skazy, pojednał nas z Ojcem i zmył grzechów zmazy. Smierć zwarła się z życiem i w boju, o dziwny, choć poległ Wódz życia, króluje dziś żywy. Już Chrystus zmartwychwstał, Pan mój i nadzieja, a miejscem spotkania będzie Galilea. Wiemy, żeś zmartwychwstał, że ten cud prawdziwy, o Królu Zwycięzco, bądź nam miłościwy. Siostry i bracia, cudowny jest ten dzień uroczysty, jesteśmy pod jego urokiem, dzięki łasce wiary, nadziei i miłości.Chciejmy pomagać tym, którzy słabną w wierze, lub też odchodząc od miłości, gubią wiarę i żyją w beznadziejnej sytuacji względem nieba i wieczności. Przede wszystkim bądźm radośni, jak tylko możemy, jeśli jest w nas łaska Boża, przyjmujemy Komunię świętą. Pierwsi wtedy mamy być radośni. Bo jeśli nie my to kto naa tym świecie ma prawo do tej radości, jaką daje Bóg. On nie ma względu na osoby, jak tylko w tym celu, aby ją ku Sobie skłonić. Każdy człowiek ma prawo do nadziei wielkanocnej. Bądźmy jej głosicielami także słowem, ale najpierw życiem upracie skierowanym ku temu, co ważne i najważniejsze. Bóg jest dla nas dobrym Ojcem, bądźmy dla Niego dobrymi dziećmi, i niech to nam wystarczy, na dzisiaj, jutro, na ziemi i w niebie.

Wigilia Paschalna 2015

“ Ujrzały młodzieńca siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę ”. Niewiasty przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło i kamień zastały odsunięty a głos młodzieńca w białej szacie ich uspokoił, gdy były bardzo przestraszone: Ni bójcie się, lecz idźcie powiedzieć Piotrowi i reszcie Apostołów, że ukrzyżowanego Jezusa z Nazaretu grób nie zatrzymał, że powstał z martwych i idzie do Galilei, tam Go ujrzycie. Apostołkami dobrej nowiny o zmartwychwstaniu są te trzy niewiasty: Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba i Salome, które nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, który się u Zydów zaczynał po zaraz po szabacie, po dniu, który był wielkim świętem, bo ten szabat był poświęcony na pamiątkę wyjścia z niewoli egipskiej po wodzą Mojżesza i Aarona. Ale oto stało się to święto żydowskie czymś małym i ograniczonym, jak i każdy dzień szabatu, bo Syn Człowieczy jest Panem szabatu. Nie tylko szabatu, Jest Panem życia i Panem śmierci. Zwycięzca śmierci, piekła i szatana, wychodzi z grobu dnia trzeciego z rana. Ojcowie nasi w wierze ułożyli i śpiewali tę pieśń, którą jest nam dane po raz któryś już w naszym życiu zaśpiewać z całej energi naszej duszy i naszego serca, z wielką miłością i radością. Ewangelia ukazuje Go jako młodzieńca ubranego w białą szatę. Te trzy niewiasty mają wizję podobną do wizji trzech uczniów: Piotra, Jakuba i Jana, na górze Przemienienia. Dwa razy w roku Kościół to wydarzenie przwołuje, 6 sierpnia w czasie zwykłym i w drugą niedzielę Wielkiego Postu. Można teraz powiedzieć, że trzy razy, bo i tutaj, tym trzem niewiastom, jako młodzieniec siedzący po prawej stronie Bożego Majestatu, ukazuje się Pan Jezus. Uspokaja je: Nie bójcie się. I posyła je: Idźcie i powiedzcie, co wam oznajmiłem. Spotkamy się w Galilei. Szabat był ostatnim dniem tygodnia według Starego Testamentu, odtąd niedziela-pierwszy dzień po szabacie stał się pierwszym i wielkim dniem ku czci Trójcy Przenajświętszej. Szabat był na pamiątkę, że Bóg odpoczął po wykonaniu dzieła stworzenia świata. Niedziela jest na pamiątkę, że Bóg dokonał dzieła odkupienia ludzkości ze śmierci wiecznej. Jezus Chrystus jako Bóg-Człowiek mógł teraz odpocząć po wypełnioniu doskonałym woli swojego Ojca w mocy i w ogniu Ducha Swiętego. Jest to Duch ich wzajemnej miłości, która rozlała się odtąd i rozlewa się w sercach i duszach ludzi wierzących, jak ci uczniowie na wysokiej górze Przemienienia, jak te niewiasty w wielkanocnym grobie zmartwychwstania. Dobry Pasterz wiedzie swoje owieczki na pastwiska galilejskich łąk i orzeźwiających wód niebiańskiego i wiecznego życia. Wzeszło wtedy słońce sprawiedliwości na wysokości nieba nowej, aby oświecić ziemię nową. Ciało i Dusza Jezusa, stały się dla nas tym nowym mieszkaniem, gdzie bije źródło łaski i życia, prawdy i pokoju, a symbolem jest Najświętsze Serce Jezusa. W sercu Bożym mam wszystko, co ten świat zwie miłością. W Sercu Bożym mam to, co ten świat zwie przyjaźnią. Kocham, bo wiem komu uwierzyłem. Drodzy bracia i siostry. Wielka Noc, stała się Wielkim Dniem. Zajaśniam nam Chrystus Jezus, Pan. Pan nieba z ziemi, Pan historii, czasu i Pan całej wieczności, który siedzi po prawicy Ojca. Stamtąd oczekujemy Jego przyjścia w chwale. Niech więc ten czas Paschalny będzie dla nas tak uroczysty, jak uroczyste jest kładzienie się spać i poranne wstawanie. Pan Jezus został położony w grobie i trzeciego dnia powstał i już więcej nie umiera. Smierć utraciła nad Nim wszelką moc. A jeśli ją miała w tamtej godzinie Jego Męki to tylko z Boskiego dopustu i postanowienia, dla naszego z jej więzów wyzwolenia w dzień ostateczny. Cieszmy się tym, co się wydarzyło, bo to dla nas jest zapowiedź, że nasza śmierć również zostanie pokonana. Nasze ciało będzie wtedy jak ciało tego młodzieńca, które ujrzały te trzy niewiasty, dwie Marie i ta imieniem: Salome. Nie było już trzeba namaszczać ciała Jezusa na śmierć wonnościami. Jedynie miłość jest właściwym namaszczeniem dla Niego, i wdzięczność za to wielkie wypełnione Jego miłością dzieło odkupienia i zbawienia nas, którzy w Niego wierzymy. Wiara, nadzieja i miłość, oto jakie cnoty są wonnością, której pragnie od nas Bóg. Niech będzie też rosnące z dnia na dzień to pragnienie ujrzenia Go i nasycenia się Nim na całą wieczność po naszym zmartwychwstaniu. Pragnijmy iść tą drogą, którą On nam wskazał, którą jest On sam. I drogą i prawdą i życiem. Niech nas w tym umacnia łaska uproszona przez Maryję!

Wielki Piątek 2015

Smierć Jezusa łączy się z nowym macierzyństwem Jego Matki, Maryi Dziewicy. “ Do niej Pan Jezus umierający powiedział: Oto syn twój, nie myśląc o sobie samym, lecz o stojącym obok Niej uczniu swoim, którego miłował, za którego życie swoje teraz właśnie oddaje, aby się wykonało wszystko, aby się stało nasze zbawienie i życie nowe w Duchu Swiętym dostępne. Powiedział do Niej: Niewiasto. Nawiązał do Kany Galilejskiej, kiedy przedstawiała potrzeby ludzi, wtedy jeszcze nie nadeszła godzina Jego, teraz właśnie ta godzina nadeszła. Niewiasta może rodzić, gdy Zbawiciel oddaje życie za potomków Adama i Ewy, Nowy Adam i Nowa Ewa, w Duchu Swiętym stają się dawcami nowego życia, życia wiecznego. Uczeń jest o tym natychmiast poinformowany, objawione mu zostało nowe macierzyństwo Maryi, matki Boga. Stała się odtąd Matką ludzkości odnowionej, na nowo zrodzonej z Boga, z wody i Ducha, przez Chrrzest święty, przez zanurzenie w Męce i Smierci Baranka Bożego, aby mieć udział w Jego chwale zmartwychwstania. Wielki Piątek, to nie koniec! To początek! Tak właśnie wtedy zaczęło się wszystko nowe. Smierć przestała być wyrokiem, stała się przejściem do życia lepszego, bo nieśmiertelnego. Pan Jezus zgodził się przyjąć śmierć, aby wyrazić w niej Bożą miłość do ludzkości grzesznej i zagubionej, jak Dobry Pasterz wyruszył na poszukiwanie zagubionej owieczki, aby ją odnalazł,i obdarzył na nowo łaską nadzwyczajną, czyli łaską nadprzyrodzoną, darmo daną, wszędzie ogłoszoną. Mamy ogłaszać z Maryją Niepokalaną, tę łaskę objawioną na Krzyżu i dla wszystkich ludzi obiecaną i darmo dawaną w Kościele Chrystusa. Drodzy Rodacy, zwykle trudno jest pod Krzyżem na Golgocie nie być trochę lub bardzo nawet smutnym. To nie gwoździe Cię trzymały lecz mój grzech. Ta pieśń zwraca uwagę, na to jak bardzo jesteśmy odpowiedzialni za to, co się tam stało. Ale to nie jest cała prawda. Maryja pomaga nam iść o wiele dalej, aby dotrzeć do całej prawdy. Ze wielki Piątek, to nie koniec, ale początek. Początek czegoś, co nigdy nie będzie miało końca. Nowe życie, od nowego narodzenia się z Boga w Duchu i przez Maarję w Kościele Bożym, perspektywa jest wieczna, nieustanna, otwarta, nieograniczona. Bo miłość Boża wszystko może, z grzeszników uczynić świętych, jak tego przykład daje historia pokoleń. I my doznajemy z dnia na dzień tej nowej sytuacji. Jakby każde spojrzenie na Krzyż było odebraniem stamtąd coraz to nowej energii. Jezus mnie kocha. Kocham Cię Panie, razem z Twoją Matką. Nie tylko twoją, ale i moją, bo Ty tak chciałeś, tak zrządziłeś! Więc ogłosiłeś w Testamencie Niewiastą tę, która Ciebie porodziła, aby naszą Matką była. Potężny jest twój Testament: Niezmienny, prawdziwy, cudowny! O Niewiasto Maryjo, jak spojrzałaś wtedy na Jana, tak dzisiaj, teraz, tutaj spojrzyj na mnie. Chcę być cały twój, cała twoja. Wczoraj ten nasz Rodak wielki, który Ci się oddał w tym słynnym zawołaniu: Totus Tuus, Maryjo! Wczoraj minęło lat dziesięć kiedy go zabrałaś z tej ziemi do królestwa Syna Twego, w którym jesteś Niewiastą-Królową. Jak ci podziękować za to, że pod Krzyżem stałaś, tyle matko wycierpiałaś, abyśmy żyć mogli, abyśmy do nieba dojść za łaską Bożą i pomocą Twoją potrafili. Dzięki ci Panie Jezus za Mękę Twoją, i za Matkę Twoją. Płączyłeś w sobie jedną i drugą tajemnicę: Tajemnicę Krzyża i Tajemnicę Matki. I obie tajemnice nam dałeś wraz z Tajemnicą Trójcy Przenajświętszej. Boska Trójco, Jedyny Boże. To wszystko jest takie wielkie, co tutaj rozważamy. Nasze umysły są takie małe, malutkie, malusieńkie. Ale daj i pomnóż tylko w nas dar wiary. Niech z tego daru wiary wytryśnie ogromna moc nadziei. A przedde wszystkim, od wieczności do wieczności, w której już teraz w naszej doczesności, karmisz nas swoją miłością, spraw, aby miłość i w nas była, aby miłość nam towarzyszyła, aby miłość w nas rosła, aby ostatecznie miłość w nas zwyciężyła. Amen!

Wielki Czwartek 2015

Wielki Czwartek wypadł w tym roku 2 kwietnia, a więc dokładnie 10 lat co do dnia od odejścia św. Jana Pawła II z tej ziemi do wieczności, a dziś możemy z pewnością dodać, że jest on w niebie. Odchodził od nas w Roku Eucharystii, który sam jako Papież ogłosił, po napisaniu encykliki o tej wielkiej Tajemnicy Najświętszego Sakramentu. Jak to niesłychane, że możemy w Kaplicy jemu poświęconej ku wiecznej pamięci zgromadzić się z całym Kościołem na Ostatnią Wieczerze w wielkim i świętym Triduum Paschalnym. Pascha Pana Jezusa zaczęła się dziesiątego dnia pierwszego miesiąca, kiedyy to składano w narodzie hebrajskim baranka na ofiarę, jako pamiątkę wyzwolenia z niewoli Faraona, króla Egiptu. “ Wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu. I wezmą krew baranka, i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać. Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będzieci jako święto la uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia w tym dniu świętować będziecie. Bóg wypowiadając te słowa przez Mojżesza rozumiał je tak, jak to nam objawił dwa tysiące lat przez swego Syna, który Paschę żydowską wypełnił Sobą samym, w Jezusie Chrystusie uczynił ją Nowym Przymierzem we Krwi Jego, a Jego Ciało dał nam na pokarm w tym najcudowniejszym z cudów, który nazywamy Sakramentem Eucharystii, albo Mszą świętą. Na naszej stronie parafialnej jest długi artykuł, pod tytułem: Duchowe wymiary Sakramentu Eucharystii. Już od pół roku tam jest, ale czy my jesteśmy tego ciekawi, aby się dowiedzieć więcej i przeżywać głębiej ten największy skarb, który Jan Paweł II nazwał: Darem i Tajemnicą? A nasze Rekolekcje Wielkopostne umieszczane w kolejne piątki Wielkopostne, czy znalazły w nas słuchaczy pilnych w karmieniu się Bożym Słowem? Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie. Takie dał o tym świadectwo św. Paweł zaledwie kilkanaście lat po tym jak to zostało ustanowione tej nocy, kiedy Jezus został wydany. On świetnie panował nad sytuacją, mimo, że dobrze wiedział jak chwile i godziny są już dla niego policzone przez tych, którzy spiskują przeciw Niemu, aby Go z tego świata jak najprędzej zgładzić. On to wszyystko, co Go czeka cudownie uprzedza i włącza w Sakrament z wielką miłością do swego Ojca i do nas ludzi grzeszników, aby stało się Ofiarą na życie wieczne dla wierzących w Niego, dla żałujących, dla pokutujących. “ Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później to będziesz wiedział ”. Co to znaczy mieć udział z Panem Jezusem? To Jemu Ojciec dał wszystko w ręce, bo to On od Boga wyszedł i do Boga wraca! To jest Jego Pascha i nasza zarazem, na tyle na ile mamy w niej nasz udział. Udział we Mszy świętej nie może się tylko ograniczyć do zewnętrznej obecności. Gdyby tylko ciało zostało obmyte, a o duszy by zapomniano, to na cóż te wszystkie wysiłki katechetyczne? Jeśli nas nie przejmują uczuciem miłości i wdzięczności śpiewane Gorzkie Zale, czy odprawiana Droga Krzyżowa, czy rozważanie Męki Pańskiej, wargi nie wystarczą, jeśli serce nie czuje miłości, a dusza nie otwiera się na Boże Miłosierdzie i przebaczenie. Swięty Jan Paweł II odszedł od nas w wigilię niedzieli Bożego Miłosierdzia, którą także on dla Kościoła ustanowił w roku świętym dwutysięcznym. Jeśli nie pokochaliśmy jeszcze Koronki od Jezusa przez św. Siostrę Faustynę światu podanej, jeśli jeszcze nie raduje nas widok Obrazu Trójcy, czyli Boga Ojca posyłającego Boga Syna i Boga Ducha, to trzeba nam jeszcze w porę się zastanowić! Coś jest nie tak. Wspomnijmy Piotra, jego zagubienie. Po tych chwilach, które przedstawia dziś św. Jan w Ewangelii, miało miejsce jego potrójne zaparcie się Jezusa: Nie znam tego Człowieka. Może i my jesteśmy na tej drodze zapierania się jak on, Piotr, że Go znamy. Albo udawania tylko, że jest na On bliski, podczas, gdy ani na Rekolekcjem ani na artykuł o Eucharysti, czy też inny: tytuł: Jezu, ufam Tobie, ze strony parafialnej nawet nie zerknęliśmy. Co nas jeszcze interesuje tak naprawdę, jeśli Pan Jezus nie znajduje naszego zainteresowania. Wy Mnie nazywacie Panem i Nauczycielem, ale dlaczego nie rozumiecie, co Ja dla Was uczyniłem? Dlaczego pochłania was tyle spraw, które nie dają życia wiecznego, a nie pociąga was moja miłość? Uderz Jezu bez odwłoki w trwarde serc naszych opoki. Te trzy dni może są w naszym życiu dniami ostatnimi? 10 lat temu, to był ostatni dzień życia na ziemi św. JPII.

29.03.2015 Niedziela Męki Pańskiej czyli Palmowa

Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Czy Bóg opuścił Jezusa? Czy to wogóle jest możliwe tak pomyśleć, że tak się stało? W tamtej godzinie, niewątpliwie padły takie słowa z Krzyża i wypowiedział je Zbawiciel świata Jezus Chrystus. Szukajmy więc odpowiedzi nie na temat samego faktu opuszczenia, ale na temat : Dlaczego Bóg mógł opuścić Jezusa i co to opuszczenie oznaczało. Gdyby Bóg nie opuścił Pana Jezusa to Pan Jezus by nie mógł umrzeć. A gdyby On nie umarł, my byśmy nigdy nie mogli odzyskać daru nieśmiertelności i wiecznego życia. Te słowa oznaczają prawdę i rzeczywistość Męki Zbawicciela. Nie było w niej jakiejś symulacji, gry pozorów, teatru na niby, nie było najmniejszego udawania : realność grzechu pociągnęła za sobą realność kary za grzechy. To my zgrzeszyliśmy, a On za nasze grzechy odpokutował aż do faktu dla nas niepojętego, że Bóg opuścił Boga, Ojciec opuścił swego Syna na te kilkanaście godzin, między momentem ukrzyżowania i momentem zmartwychwstania. Dokonało się unicestwienie jednej formy życia, aby zrodziła się nowa, całkiem nowa i nieznana dotąd nigdy i nigdzie forma życia ludzkiego na obraz i podobieństwo życia Bożego. Nowy człowiek, i nowe ludzi plemię, powstaje z tego wielkiego opuszczenia Boga przez Boga. Bóg opuścił Boga? Tak! Ale to było możliwe dlatego, że Bóg jest Trójcą Osób Boskich. Gdyby tak nie było to i naszego Odkupienia by nie było. Niestety taka była cena naszego odkupienia. Jak to było możliwe? To tajemnica, którą zna i rozumie tylko Ojciec Bóg. Nawet Syn gdy stał się Człowiekiem, w swej ludzkiej naturze, nie mógł i nie dał ludziom innej odpowiedzi, jak swoje ogromne zaufanie do Boga Ojca swego, który miał się przez to Jego Dzieło ulitować, nas uczynić swoimi dziećmi przez Chrystusa w Duchu Swiętym. Za cenę tego pytania i wołania: Eli, eli, lema sabachtani. Boże mój Boże mój, czemuś Mnie opuścił? I było wtedy dla Niego tylko jedno wielkie milczenie, gdy nie słychać było żadnego wytłumaczenia, żadnej odpowiedzi. A Jezus to milczenie z miłością przyjął i zawołał donośnym głosem i oddał ducha swego, aby stał się Darem dla nas Ten, który odd Ojca i Syna pochodzi. Setnik zaś, który to widział i słyszał, bo stał blisko naprzeciw: Rzekł takie słowa: Prawdziwie ten człowiek był Synem Bożym. To w nim w setniku jako pierwszym zrodziła się odpowiedź na pytanie Jezusa. Bóg opuścił Jezusa, aby setnik mógł znaleźć wiarę w Boga. Za setnikiem poszli inni,i aż do dzisiaj z tamtej Męki Zbawiciela, rodzi się naród Boży, społeczność Chrystusowego Kościoła. Ziarno zostało wrzucone w ziemię i umarło, a z tego Bożego ziarna powstaje obfity plon. Oto jak trzeba nam rozumieć to wołanie Jezusa ukrzyżowanego: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił. Czy jest możliwe inne rozumienie? Tak jest. Słyszymy że niektórzy słysząc to, mówili: Patrz, woła Eliasza. Poczekajmy czy Eliasz przyjdzie, żeby Go zdjąć z krzyża. I czekali, czekali, może gdzieś tam czekają do dzisiaj. Nie czekajmy, ale rozważajmy jak wielkie to było pytanie i jak wielka na to pytanie była odpowiedź. To nie Eliasz ale Bóg Ojciec przez Ducha Swiętego udzielił Chrystusowi swemu Synowi nowego życia, a jest to życie nieśmiertelne, czyli wieczne. Ono jest w Nim jako źródle, ale ono jest dla nas wierzących w Niego. Ocean tego życia wypłynął z Jego serca włócznią na krzyżu przebitego. Znak sakramentów świętych, chrztu i Eucharystii, jako Bramy do nieba. I pozostałych pięciu równie ważnych Sakramentów dla Kościoła i tych, którzy je przyjęli.

22.03.2015 V niedziela Wielkiego Postu

Teraz odbywa się sąd nad światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. Słowo teraz dla nas ludzi oznacza tylko czas, i dlatego nie rozumiemy tych dwóch zdań z Ewangelii. Nasze teraz rozumiane jako czas, to może być chwila, albo co najwyżej długość naszego doczesnego życia. Aby rozumieć Ewangelię, trzeba nam zastąpić w słowie teraz to co zwiemy czasem, trzeba nam zastąpić Dziełem Pana Jezusa. Teraz w jego ustach oznacza całe jego dzieło, skupione jak w soczewce w tym, co On nazwał Jego Godziną. Ojcze wybaw Mnie od tej Godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Gdy przychodzimy na Mszę świętą to być może mamy ten sam problem : między czasem a dziełem Bożym. Nie zawsze udaje nam się wejść w to Boże Teraz. Teraz odbywa się sąd nad światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A to właśnie w tym Bożym Teraz, spełnia się proroctwo, ukazane w Czytaniu z Księgi proroka Jeremiasza. Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu. Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi narodem. Taka była obietnica Nowego i wiecznego Przymierza podana przez posługę proroka Jeremiasza na sześć wieków przed jej spłnieniem. Pan Jezus wypełniając te zapowiedzi skierował do każdego człowieka takie zaproszenie osobiste: Kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli Mi kto służy, uczci go mój Ojciec. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie. Czy to indywidualnie więc, czy to razem we wspólnocie, stajemy się kimś cennym w oczach Boga naszego Stworzyciela. Pochodzimy z różnych narodów, a Bóg chce uczynić z nas jeden naród Boży, przyciągnięty najpierw do Pana Jezusa, a następnie do Jego Ojca, który Go posłał w Duchu Swiętym. Bo kto mógłby umieścić prawo Boże w głębi naszego jestestwa i wypisać na naszym sercu? Tylko sam Duch Boży, Duch Swięty, z rozkazu Boga Ojca i Syna Bożego, Mesjasza, Króla, Zbawiciela i Pana naszego. No, bo kto dał tym Grekom z Ewangelii to pragnienie, aby prosili Filipa: Panie, chcemy ujrzeć Jezusa? To Duch Boży, Duch Swięty, wspólny Duch Ojca i Syna, daje ludziom te myśli i te pragnienia, które z kolei same z siebie mają moc pociągnąć serce ludzkie do Boga ukrytego w Jezusie Chrystusie, i potem przez Jezusa Chrystusa, do szukania relacji i więzi z Ojcem niebieskim, jako dzieci nowonarodzone z wody i Ducha Swiętego w imię Pana Jezusa. O grzechach ich nie będę już wspominał, ponieważ im je odpuszczę i wszyscy poznają, że jestem Tym, który stwarza serce czyste i odnawia moc ducha. Od najmniejszego do największego, wszyscy Mnie poznają. Kiedy wołać będą tak do Mnie: Boże! Przywróć mi radość z Twojego zbawienia i wzmocnij mnie duchem ofiarnym. Aby i we mnie ziarno wrzucone w glebę mojego istnienia wydało plon, i to plon obfity. Nauka Pana Jezusa o tym procesie umierania na sposób ziarna przekształciła się z dzisiejszej Ewangelii w całą ceremonię Drogi Krzyżowej, Bolesnej Męki, Agonii i Smierci – której tajemnica jest niedosięgniona naszym ludzkim rozumem. Bo jak pojąć tę rozmowę o uwielbieniu: Ojca przez Syna i Syna przez Ojca, nie gdzie indziej, i nie kiedy indziej, ale właśnie w tamtej jedynej Godzinie. Jego dusza doznała lęku, bo Syn Boży przyjął nie tylko ciało ale i duszę, i cierpiał nie tylko rany cielesne ale i męki duszne, zebrane od wszystkich ludzi całej historii, aż do tego wołania: Bożej mój Boże, czemuś Mnie opuścił? Cóż mam powiedzieć zwierza się nam dzisiaj Pan Jezus. Mam powiedzieć Ojcu: Ojcze wybaw Mnie od tej Godziny, kiedy to ze względu na tę właśnie chwilę On Mnie na świat posłał? Nie byłoby zbawienia, gdy Pan Jezus, jak to przypomina nie powiedział sobie: Nie! Mimo, że dusza moja doznała lęku, Ojcze uwielbij imię Twoje! Co to znaczy? Imię Twoje? Odpowiedź jest imponująca: Towarzyszy jej grzmot z nieba, tak że wszyscy wołają: Zagrzmiało. Odpowiedź Ojca jest: Uwielbiłem i jeszcze uwielbię!

Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Swięty, jedno mają Imię: Bóg. Uwielbienie Trójcy Przenajświętszej nie dokonało się inaczej jak przez tę Jedyną Ofiarę, którą ze swego ludzkiego życia, przyjętego pod sercem Dziewicy Maryi, Matki Najświętszej, a ofiarę tę złożył On na ołtarzu Jej Niepokalanego Serca. Ona w tym Bożym Teraz ma szczególny udział. Więc gdy gubimy się do Niej się uciekajmy. Naśladujmy Ją, gdy mówi: Oto ja służebnica Pana!

15.03.2015 IV niedziela Wielkiego Postu

“ Kościele święty nie zapomnę ciebie. ” W naszych czasach ktoś podał taką podstępną pokusę na świecie, że można wierzyć w Jezusa, a odrzucić Jego Kościół. Z kolei powstają wtedy wspólnoty, które się za Kościół uważają, tak jakby można było pomnożyć na świecie wiele świętych rzeczy i spraw przez swoje własne “ ja ” przez swoje prywatne “ widzi mi się ”. To nie są wtedy uczynki dokonane w Bogu. To wtedy człowiek ulega pokusie, aby sam sobie był bogiem, według tego co sam uważa na ten temat, co sobie pomyśli, ułoży, czy od kogoś pożyczy za taką czy inną cenę. Ta cena to często jakaś stara czy nowa herezja, taki czy inny ludzki pomysł czy wzgląd na ludzkie i doczesne tylko odniesienia. Każdy człowiek po prostu zdolny jest utworzyć swoją własną sektę, w której jest przynajmniej on sam i może jeszcze ktoś z bliskich mu osób, czy też przygodnie spotkanych. Łatwiej jest o to dzisiaj, kiedy mnożą się propozycje podawane w telewizji, radiu czy internecie. Można godzinami spędzać czas na wzajemnej adoracji, jeden drugiego, jedna drugiej, a ostatecznie siebie samego, jako tego najważniejszego, jako tej najpopularniejszej, kiedy liczniki wskazują na to, że się jest znanym, cenionym, słuchanym, wybranym, popieranym. Uzależnienie od pilota telewizyjnego, czy od klikania internetowego, to nowoczesne religijne odniesienia, które przyczyniają się niestety do oddalenia od Kościoła, od Chrystusa i od Boga. Czyni się z ludzi marionetki, którymi władają jakieś nieznane ukrywające się siły Bestii demonicznej. Ta bestia czyni swoje obrazy ruchome i porusza ludzkimi uczuciami, kosztem czasu którego wtedy brakuje dla bliskich w domu osób, czy dla sąsiadów. Słyszymy dziś w słowie Bożemy, że naczelnicy Judy, kapłani i lud mnożyli nieprawości, naśladując wszelkie obrzydliwości. Nie pomagały ostrzeżenia i napomnienia proroków, aż wzmógł się gniew Pana na Jego naród do tego stopnia, iż nie było ocalenia. Była więc wielka klęska narodu, katastrofa nadeszła i niewola wygnanie na przeszło piędziesiąt długich lat. Czytanie kończy się nadzieją, że po tej przerwie w historii naród się jakoś jeszcze pozbiera i potrafi z Bożą pomocą odbudować swoje relacje z Bogiem i między sobą. Ewangelia nawiązuje do jeszcze wcześniejszego okresu historycznego, po wyjściu z niewoli Egipskiej na pustyni: Szemranie i kara wężów, które kąsając uśmiercały buntowników. Prośba Mojżesza, aby nie wygubił wszystkich skierowana do Boga przyniosła znak Bożego Miłosierdzia, które w czasach Zbawiciela wylało się obficie na cały Jego Kościół, który się przez wieki całe rozrasta, aż do naszych czasów i pokoleń obecnego świata. “ Kościele święty nie zapomnę ciebie ”. Znakiem i narzędziem Zbawienia jest Krzyż Chrystusa i Kościół Chrystusa. Ludzie odrzucają Kościół kiedy wcześniej odrzucają Chrystusowy Krzyż. Kościół bez wymagań, idących aż do przyjęcia i wierności krzyżowi i Ewangelii, byłby bardzo mile widziany, zdaniem wielu jego krytyków i przeciwników. Dawniej byli oni z grona wrogów, dzisiaj są od wewnątrz i usiłują, od wnętrza szkodzić Kościołowi. To jest coś nowego. Spełniają się słowa Pana Jezusa, że ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Kto wierzy w Jezusa Chrystusa, wierzy także w Jego Kościół. A kto odrzuca Kościół Chrystusowy, żyje w złudzeniu, że nie podlega potępieniu. Uwierzyć w Imię Syna Bożego Jednorodzonego nie można inaczej jak przy pomocy Ducha Swiętego. Jeden jest taki Duch, jedno jest takie Ciało, a tym ciałem Chrystusa jest właśnie Chrystusowy Kościół. Mówimy, że jest ono mistyczne, to znaczy ma ono związek z tym Ciałem które narodziło się z Maryi Dziewicy, w Betlejem i urosło w Nazerecie, zostało zabite na krzyżu i zmartwychwstało ze śmierci dnia trzeciego. Ale jest ono początkiem ogarniającym swoją mocą całą tę ludzkość od pierwszych rodziców, aż do ostatniego mieszkańca tej ziemi, gdy nadejdzie dzień ostateczny. Cały Chrystus wtedy się ujawni i objawi, jako ten który jest z nami i w nas, a my się wtedy ujawnimy i objawimy się jedni drugim, jako ci, którzy są w z Nim i w Nim, jako członkowie tego samego Ciała i tego samego Ducha, i tak nas rozpozna w swoim Synu i w swoim Duchu, nasz jedyny i odwieczny Ojciec Bóg. Dla Boga Ojca więc żyjemy, do Niego przez życie doczesne zdążamy. I nadzieja nasza jest taka, aby On zapatrzony od zawsze w swego jedynego Syna, dzięki Duchowi miłości, którym Go miłuje okrył i nas w Nim godnością i zaszczytem Jego drogich dzieci.

8.03.2015 III niedziela Wielkiego Postu

“ Ja jestem Pan, twój Bóg . Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie. Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić.. Do tych trzech tylko zdań chciałbym się odnieść dzisiaj w homilii czy kazaniu, jak kto woli. Cudzych bogów co niemiara w naszych czasach, aż się roi od fałszywych bogów, bo każdy człowiek jest kuszony, aby nim być, albo sam nim się stać. A do tego wystarczy prawdziwemu Bogu, który się objawił w Ewangelii, dwa tysiące lat temu, powiedzieć: Nie! Jezusie z Nazaretu, od Betlejem do Golgoty w Jerozolimie, ja Ci nie wierzę, ja cię znać nie chcę, ja cię nie kocham. Między Jezusem Panem i tobą i mną, jest ta jedna jedyna konkurencja, albo On jest przyjęty, przez świadectwo: Wierzę,ufam, kocham. I z Nim będziemy walczyć z fałszywymi bożkami i ich podstępnymi prorokami, albo łamiemy przykazanie pierwsze: Nie będziesz miał bogów cudzych. Twój Bóg i mój Bóg, siostro i bracie, może być tylko Jeden, i nie może być On dla ciebie inny niż dla mnie, prawdziwy może być tylko ten sam, Jedyny, który mówi: Ja jestem Pan, twój Bóg. Jeśli Jezus Chrystus nim nie jest, jeśli w Niego ktoś nie wierzy, nie chce wierzyć, ani Go nawet poznać, to sam dla siebie jest bożkiem, a następnie wielu innym, czyli cudzym bogom oddaje cześć i chwałę, nie zawsze zdając sobie z tego sprawę. Tak jak przed dwoma tysiącami lat nie było prawdziwego Boga poza Izraelem, lecz wiara w wielobóstwo, politeizm, i inne czary mary, tak od dwóch tysięcy lat nie ma prawdziwego Boga poza Tym, który wyznaje Kościół, który Jezus Chrystus zbudował na wierze Apostoła Piotra, oraz na swoim własnym Zmartwychwstaniu, a także na swojej własnej Ofierze Eucharystycznej, którą tutaj teraz odprawiamy. Jego Duch jest Duchem Jego Ojca, który z nieba wysokiego zesłał Jednego i Drugiego, sam czekając na tych wszystkich w niebie, którzy i Zbawiciela i Uświęciciela przyjmą, dadzą się Im przeobrazić i poprowadzić aż do Domu Trójcy Przenajświętszej, którym jest Królestwo Boże. “ Gorliwość o Dom Twój pożera Mnie ”. Te słowa napisał Psalmista na tysiąc lat przedtem, co dzisiaj w Ewangelii się zdarzyło. Wiedząc o wszystkim co się kryje w człowieku, Pan Jezus uczynił z Paschy żydowskiej Paschę chrześcijańską, przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie, a dzień szabatu zastąpił dniem ku jego czci, jako Pana i Króla zmartwychwstałego. On przyjął w tym celu ciało i śmiertelność człowieka, aby tych wszystkich, którzy podlegali śmierci i byli w jej niewoli wyzwolić, dając im nadzieję zwycięstwa w dniu ostatecznym, w dniu ich własnego zmartwychwstania na życie wieczne. On jest tym życiem nowym i nieśmiertelnym, jak o tym mówi dzisiaj tak: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo. Mówił On nie o kamieniach martwych, ale o członkach swego ciała, którymi my jesteśmy przez chrzest święty, kiedy w Niego wierzymy, Jemu ufamy, Jego kochamy i naśladujemy. “ Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić ”. My chrześcijanie mamy miejsce i czas, gdzie dokonuje się nasze uświęcenie. Jesteśmy członkami ciała Chrystusowego złączonymi z dniem Pańskim, czyli niedzielą, włączeni w Jezusa Ciało, którym jest Jego jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Co znaczy dla nas pamiętać o szabacie, aby go uświęcić. Znaczy to pamiętać o naszej duszy, aby była zbawiona, bo jest nieśmiertelna. Ciało śmiertelne uświęci się jedynie w posłuszeństwie wiary, będąc poddanym łasce i rozumowi, które są w duszy. Nie wszystkie pragnienia ciała są grzechem, ale te grzeszne zdają się imponować jakąś iluzją fałszywego szczęścia, za którym zieje pustką i goryczą nienasycenia i niezadowolenia. Nikt poza prawdziwym Bogiem nie zadowoli i nie nasyci ludzkiegu ducha. Wystarczy zobaczyć jakie spustoszenie wywołują nałogi, wady, zniewolenia i uzależnienia, jeśli człowiek w porę się nie wycofa z niewłaściwej hierarchii wartości. Sam jednak nie potrafi sobie poradzić ze sobą, ani też żaden człowiek nie zbawi drugiego człowieka, czego dokonać może jedynie sam Bóg. Gdyby Pan Jezus był tylko człowiekiem, mógłby nam dać dobry przykład, abyśmy się od niego uczyli pokory i łagodności, ale nic by nam nie przybyło, ani mocy, ani siły, ani tej niezwykłej mądrości. Ona polega na daniu nam Siebie samego, co Bóg uczynił przez Ducha Swiętego, kiedy Syn Boży za nas zapłacił sprawieddliwości Boga Najwyższego. Gdyby On, Bóg, nie dokonał tego, czego dokonał, bylibyśmy nieszczęśliwi. Uwielbiajmy za to Trójcę Przenajświętszą.

1.03.2015 II niedziela Wielkiego Postu

Abraham, Izaak, Mojżesz i Eliasz, cztery postacie Starego Testamentu: Piotr, Jakub, Jan i Jezus, postacie Nowego już Testamentu, też cztery. Ale Jezus jest wyjątkową Postacią. Inne osoby wymienione są tylko z powodu Jezusa, który dziś ukazuje się w blasku swego Bóstwa. Wymieniłem Go na końcu, ale ON jest pierwszy i wyjątkowy, jedyny i niezastąpiony.“To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie ”. Ten głos z nieba odezwał się z obłoku, a obłok zjawił się na wysokiej górze, kiedy byli na osobności z Jezusem jego trzej wybrani uczniowie. Dlaczego ich właśnie spośród dwunastu Pan Jezus zaszczycił tym objawieniem swego majestatu boskiego? Piotra, ponieważ będzie kierował Jego Kościołem; Jana ponieważ z wysokości Krzyża powierzy mu swoją ukochaną Matkę; Jakuba, ponieważ to on jako pierwszy z Dwunastu poniesie śmierć męczeńską za wiarę przez ścięcie głowy, jako Biskup Kościoła Jerozolimskiego z rąk Heroda, i to zaledwie dziewięć lat po zmartwychwstaniu Zbawiciela. Abraham przeżył w swej wiarę próbę równą męczeństu Apostoła. Tak też było podobne do jego męczeństwa, cierpienie Maryi, Matki Bożej. Bóg wystawił ich obydwoje na próbę. “ Weź twego Syna jedynego, którego miłujesz, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jaki ci wskażę ”. To na ten pagórek z czasów Abrahama Pan Jezus niósł swók krzyż, na to jedno i to samo miejsce, wtedy zwane Golgotą, a wcześniej górą Moria. Tak właśnie było, i tak się stało. Izaak nie umarł, bo znalazł się wtedy baran uwikłany w zaroślach, spostrzegł go więc Abraham i złożył w całopalnej ofierze zamiast swego syna. Ale Bóg i Maryja nie znaleźli ofiary zastępczej zamiast swego Syna, bo to Jezus był tą odwieczną Ofiarą zastępczą w naszym imieniu i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Jezusa życie doczesne, umiłowanego przez Boga Ojca i przez Maryję Dziewicę, stało się ofiarą doskonałą, która przyjęta wyniosła Jego i nas razem z Nim na wyżyny nieba. Taka była o tym Boska przysięga i obietnica dana Abrahamowi: Będę ci błogosławił i dam ci ogromne potomstwo! Została spełniena w Chrystusie i w Jego Kościele, który rośnie od krańców ziemi, aż po krańce nieba. Izaak stał się znakiem bóstwa Jezusa, a baran wyciągnięty z zarośli i zabity, stał się znakiem jego człowieczeństwa. Oto Bóg-Człowiek w jednej osobie Jedynie Boskiej, jako człowiek umiera, a jako Bóg zmartwychwstaje, by dać zmartwychwstanie ciała sobie i nam, którzy w Niego wierzymy. Wierzymy też w słowa Boga Ojca o Nim i o nas mówiące tak z obłoku na niebie: “ Jego słuchajcie ”. Jego już słuchał Mojżesz, a później Eliasz, dlatego na wysokiej górze pozwolił im się Bóg ukazać trzem wybranym Apostołom, jak rozmawiali z Jezusem. Gdy żyli na ziemi rozmawiali z Bogiem, zgodnie z objawieniem, a teraz jest już na tej górze Objawienia Nowego wiedzą, że Jezus jest spełnieniem ich nadziei. Serce Nowego Testamentu, czyli Przymierza jest w Nim właśnie. Jego Męczeństwo, jego Ofiara jest celebrowana w każdej Mszy świętej, o której On sam powiedział: “ To czyńcie na moją pamiątkę ”. Tu na ziemi, na tym łez padole, Syn Boży dołączył jako Zbawiciel do wyznawców Starego i Nowego Przymierza, aby uczynić czas doczesności drogą do samego nieba. “ Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe ”. Ci którzy już doszli do celu, jakim jest zbawienie dusz i obcowanie świętych, tak Go już oglądają. Mistycy i święci na tej ziemi, dali świadectwo podobnych przeżyć i podobnego zachwytu i pragnienia, jakie wyraził Piotr: “ Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy ”. Sw. Paweł mówił, że został porwany, aż do trzeciego nieba: I co tam widział i słyszał, nie godzi się doczesnym ludzkim językiem tego mówić. A św. Jan napisał po swoich widzeniach otwartego nieba: “ Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani w serce człowieka nie wstąpiło, co przygotował Bóg dla tych, którzy Go miłują ”. Miłujmy Boga, choćby tylko za to, że On nas tak miłuje, jak o tym świadczy Jego Syn, Jezus Chrystus i te siedem osób ludzkich wymienionych dzisiaj w Boskim Słowie: Abraham, Izaak, Mojżesz, Eliasz, Piotr, Jakub i Jan. A nade wszystko ta, która tak wiele współcierpiała ze swym Synem. Jan ten ostatni otrzymał Ją w darze od Umierającego Jezusa, w testamencie który jest także i dla nas: Oto Matka twoja. “ Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia na wzór twego potomstwa, dlatego, że usłuchałeś mego rozkazu ”. Nic niech nie będzie dla nas ważniejsze niż wola Boża.

22.02.2015 I niedziela Wielkiego Postu

“ Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże ” Takim hasłem Pan Jezus wzywa nas do pokuty: Nawracajcie się. Co te słowa znaczą? Co to znaczy, że czas się wypełnił? Jezus wypełnił czas swoją miłością! Nasze myślenie na temat czasu jest bardzo różne od tego, jak i sam czas wydaje się być czymś tak zmiennym i niedoścignionym, że gubimy się bardzo szybko kiedy chcemy o nim myśleć, rozmawiać, czy coś innego z nim uczynić. Nasze doświadczenie jest takie, że czas ucieka, ale że wieczność czeka, o tym już łatwo zapominamy. I że my sami przemijamy, że coraz krótszy jest czas który jest nam dany i zadany. Ciągle jest za krótki, kiedy jest nam dobrze, a kiedy jest nam źle, zdaje się on być jakby bez sensu. Nudzimy się! Mamy problemy z czasem, nie tylko takie, że się gdzieś spóźniamy, czy że tracimy poczucie sensu życia, kiedy czas się nam gubi, i my sami się gubimy w czasie i nie wiemy co z sobą zrobić marnując chwile na nic, albo na byle co. Zapominamy , że Tajemnica czasu jest ukryta w Bogu, który go dla nas stworzył, a dla modlitwy, rozmowy z Nim, powiadamy, że nie mamy czasu. Pan Jezus wypełniła czas przez swoją miłosierną miłość. Od tego zaczyna się wiara. “ Wierzcie w Ewangelię ”, to znaczy wierzcie w miłość Boga do was która zanurzyła się w historię waszego czasu, aby go wypełnić sobą, aby go wypełnić Bogiem i jego łaską. Stwarzając nam nasze ciało i łącząc je z naszą duszą, Bóg uczynił czas dla nas. Dusza mimo czasu zachowuje rozumną pamięć o chwilach, dniach, miesiącach i latach, przynajmniej taką pobieżną pamięć. Wspomnienia trwają dzięki miłości zanurzonej w czasie. Wspominamy chwile, kiedy kochaliśmy i kiedy czuliśmy, że jesteśmy kochani, kiedy wierzyliśmy w miłość Boga do nas, poprzez gesty miłości naszych bliźnich zwłaszcza rodziców. Zaś niektóre wydarzenia utrwalają się w sposób jakby bardziej wyraźny. Wtedy wracamy do tych zdarzeń gdy zbliża się ich rocznica, czy jakiś jubileusz. Dajemy nieraz tym chwilom znaczenie większe niż innym, bardziej uroczyste, znamienne na pamiątkę. Wypełnienie czasu, które głosi Pan Jezus i bliskość królestwa Bożego, oto orędzie podstawowe Ewangelii. Do niej dał Jezus sam w tym samym miejscu wielką zachętę. A brzmi ona tak: “ Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię ”. Do czasu odnosi się nasze nawracanie, a do królestwa odnosi się Ewangelia. Kiedy zawodnik na stadionie biegnie do celu, ma przed sobą i drogę i czas, a jego staranie polega na tym, aby pokonać drogę w jak najkrótszym czasie. Nasz problem dzieci Adama i Ewy polegał na tym, że mieliśmy czas, ale nie znaliśmy drogi. Biegliśmy po bezdrożach, i to zwykle nie we właściwym sensie czyli kierunku. Zycie, czas, nie znajdowały oparcia, ani w nas ani poza nami. Aż przyszedł Syn Boży na naszą ziemię. I odkrył się przed nami jako droga i prawda i życie. On, który jest odwiecznym Synem Boga Ojca, wziął na siebie tajemnicę czasu, który kiedyś dla nas stworzył wraz z Ojcem i Duchem Swiętym. To wzięcie czasu przez Niego sprawiło, że został on wypełniony tym Duchem Bożym wspólnym Duchem Ojca i Syna, który jest Miłością. Bóg jest miłością i czas stał się pełny jego miłości. Ludziom, którzy mówili, że czas to pieniądz czy czas to przyjemność, Bóg objawił, że czas to miłość, jeśli wierzymy w Ewangelię. Wszystek czas na ziemi Pan Jezus zamienił w miłość, wypełnił swoją miłością i w ten sposób przybliżyło się do nas królestwo Boże. Tylko czas przeżyty w miłości i z miłością jest zyskiem. Czas przeżyty bez miłości, jest czasem straconym na zawsze. Miłość nadaje sens życiu. Poza miłością Boga i bliźniego, wszystko traci sens, a przede wszystkim czas i związane z nim życie. Wszystkie nauki zwane przypowieściami o królestwie Bożym tę prawdę właśnie głoszą. Gdy czas nam dany poświęcamy miłości, miłość jedynie potrafi go zamienić w znak wieczności. W każdej Mszy świętej słyszymy słowa Pana Jezusa: To czyńcie na moją pamiątkę. Czyli jak ja uczyniłem, czyńcie jak Ja: Zamieniajcie czas na miłość a w ten sposób będziecie uczestnikami wieczności błogosławionej. To czyńcie podobnie jak Ja uczyniłem, uczcie się ode Mnie. Czas nie jest wart wieczności bez takiej miłości. Zycie nie jest warte przeżycia, jeśli nie ma w nim starania o miłość. Warto żyć dla miłości. Ty wskazałeś drogę do miłości. Ty,Panie. Panie, Tylko Ty jeden wiesz co w mym sercu kryje się. Tylko Ty, Panie, tylko Ty. W moim sercu jesteś w dzień i w nocy.Ty, Panie…

15.02.2015 IV niedziela zwykła

Upadając na kolana prosił Go. Człowiek chory na ciele, a trąd jest straszną chorobą, upadł przed Panem Jezusem na kolana, aby prosić Go o uzdrowienie. Mówi: Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić, czyli uzdrowić. Jeśli chcesz Panie, nie to, co ja chcę, ale to, co Ty, niech się stanie! Czy mógł Jezu powiedzieć: Nie chcę? Mógł, a jednak powiedział: Chcę, bądź oczyszczony, choć wiedział, że przez to będzie problem dla Niego samego. Nie będzie mógł już wejść do miasta, bo ten uzdrowiony Go nie posłucha. Mógł powiedzieć: Uzdrowię cię, ale pod warunkiem, że nikomu nic nie powiesz. Być może, że chory trędowaty byłby wtedy bardziej uważny na słowo Pana Jezusa. Gdy zaś był już uzdrowiony i otrzymał polecenie: Nie mów nikomu o tym, ale pokaż się kapłanowi, złóż ofiarę za swe oczyszczenie, którą przepisał Mojżesz, do niego te słowa już nie dotarły. On był szczęśliwy że żyje, że jest zdrowy, i zaczął myśleć tylko o sobie. Zaczął rozgłaszać to, co zaszło w taki sposób, że plany Boże pokrzyżował i Pan Jezus był zmuszony przebywać w miejscach pustynnych. Pobożność tego człowieka ukazana na początku, że upadł na kolana, że prosił pokornie, nie była oparta na słowie Bożym, lecz na emocjach, nie doprowadziła go do prawdziwej służby Ewangelii, lecz stała się przeszkodą dla niej. Ta jest nauka dla nas dzisiaj jak wtedy była dla uczniów. Bo to nas dotyczy. Nauka Bożego Słowa jest dzisiaj dla nas jakby niezrozumiała, jeśli podejdziemy do niej tylko przez emocje. Co się wtedy dowiemy o Mojżeszu i Aaronie, o chorobie trądu, o wołaniu: Nieczysty, nieczysty! Rozerwane szaty, włosy w nieładzie, broda zasłonięta, dla nas gesty niezrozumiałe. Ale gdy grzechy nasze porównamy do choroby naszej duszy, poznamy jakim lekarstwem jest tutaj sakrament Pokuty, świętej spowiedzi. Jezus głosił: “ Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą ”. Wierzący w Jezusa woła: Stwórz o Boże we mnie serce czyste, i odnów we mnie moc ducha. Tak wołał Psalmista i z nim my idziemy od środy w Czas Wielkiego Postu. Będziemy wzywani do pracy nad odnowieniem czystości naszych serc. Surowość przepisów Starego Testamentu ustąpiła łasce i możliwości otrzymania rozgrzeszenia z jakichkolwiek grzechów, poprzez sakrament Pokuty, czy spowiedzi świętej, ale czy znaczy to, że potrafimy dobrze z nich korzystać? Szczęśliwy człowiek, któremu odpuszczona została wina, a jego grzech zapomniany.Tak śpiewa dzisiejszy Psalm, i dodaje. Szczęśliwy ten, któremu Pan nie poczytuje winy, a w jego duszy nie kryje się podstęp. Nasza uwaga więc powinna skupić się na tym największym cudzie, jakim jest odpuszczenie grzechów w naszej duszy. Grzech mój wyznałem, nie ukryłem mej winy, a Bóg darował niegodziwość moją, a Bóg zlitował się nade mną, uczynił ze mnie człowieka nowego poprzez swoją sprawiedliwość i swoje miłosierdzie. Cieszcie się i weselcie w Panu. Tyś mą ucieczką i moją radością, mój Boże! Oto jest zaproszenie do poznania jak dobry jest Bóg, jak wielkie jest jego miłosierdzie i przebaczenie grzechów, które daje każdemu indywidualnie. Trzeba jeszcze usłyszeć i te słowa. “ Idź i nie grzesz więcej! ”. Trzeba pokutować za dawne grzechy, najpierw za swoje własne, ale też brać na siebie pokutę za innych, aby nie byli potępieni. Do tej dobroci chciejmy dążyć bracia i siostry, bo tak się naśladuje Jezusa i Maryję. Oni nie popełnili żadnego grzechu, a pokutowali za grzechy nasze. Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami i Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami. Piękny czas Drogi Krzyżowej, Gorzkich żali, tajemnic bolesnych żywego Różańca. Niech powstanie teraz żywy różaniec tutaj: Dwadzieścia osób w jednej róży. Każda osoba bierze jedną tajemnicę na miesiąc rozważa i modli się za innych. Będą te róże na usługach Maryi, będzie to udział w jej misji duchowej nad ludzkością. Maryja Częstochowska, królowa Polski Wniebowzięta, Maryja z la Salette i z Lourdes, i ta z Fatimy, która woła od już blisko stu lat: Odmawiajcie Różaniec. Niech więc Maryja, Boża Matka, prowadzi naszą odnowę w Bogu. Niech św. Jan Paweł II otrzyma w naszych polonijnych Wspólnotach w Bordeaux i w Pons nowych naśladowców jego wiary, nadziei i miłości. Cieszę się, że jest czas jakiego może nowego trudu przebudzenia i odnowienia się w Duchu Swiętym. Tak bardzo trzeba nam się pozwolić kształtować miłości ukrzyżowanego Zbawiciela. Pozwolić się Jemu prowadzić, słuchać Go i naśladować. Amen.

8.02.2015 IV niedziela zwykła

“ Bo na to wyszedłem ” : Pan Jezus tak argumentuje uczniom swoją decyzję: „Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości”. Czyni to choć tam gdzie był wcześniej wszyscy Go szukają. Szymon Piotr z towarzyszami też chcieli tego powrotu. Tam Piotr ma swoją teściową właśnie uzdrowioną z gorączki. Pan Jezus spełnił w ten sposób prośbę Szymona Piotra: “ Gorączka ją opuściła i usługiwała im ”. Tym razem jednak Pan Jezus nie wysłucha Piotra. Rozkazy wydaje Mu Ojciec z nieba, który Go na ziemię trzydzieści lat temu posłał. Nad ranem, gdy było jeszcze ciemno, wstałm wyszedł i udał się na miejsce pustynne aby tam z Nim rozmawiać. Tam się modlił- pisze Ewangelista Marek. Bóg się modli do Boga, Syn rozmawia z Ojcem, o czym? O kim? O tobie, o mnie, o nas, jesteśmy tematem rozmowy Boga z Bogiem w Duchu Swiętym. Ten zaś też jest Bogiem. Gdy nie umiemy się modlić jak należy prośmy Ducha Swiętego, aby On się modlił w nas, z nami, i za nas. On zna wszystkie rozmowy Jezusa z Bogiem Ojcem na nasz temat, a były to rozmowy niedokończone. One trwają tam w nibie po prawicy Ojca jest Syn Boży, nasz Orędownik. Miłość sprowadziła Go na ziemię i miłość odesłała Go jako człowieka przed Boży Majestat Trójcy Przenajświętszej. Gdy modli się Bóg do Boga, to nam się może wydawać, że jest dwóch Bogów, albo i trzech, kiedy wspominamy Ducha Swiętego. Tak nie jest, bo jest jeden Bóg, ale też i jeden Człowiek stoprocent Boży, Jezus Chrystus. W Nim przez jednego Ducha, który nam jest tchniony od Ojca i od Syna, my też stajemy się jedno z Bogiem, a to zjednoczenie z Bogiem Ojcem, przez Chrystusa Zbawiciela, w Duchu Swiętym sprawia też i naszą jedność o której mówimy: Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Celem wyjścia i przyjścia na świat Pana Jezusa, był właśnie Kościół. Ty jesteś Piotr, czyli skała, i na tej skale zbuduję mój Kościół. Dam ci klucze Królestwa niebieskiego. Kościół to Jezus położony na historii ludów i narodów. Jak Jezus, tak i Kościół modli się a potem mówi: “ Wyszedłem, aby nauczać ”. W Kościele Jezus jest Obecny i działający w sposób sakramentalny.Rozważmy na czym polegało to wyjście Pana Jezusa, bo jest wielka i wspaniała tajemnica Jego Osoby. Jest On osobą Boską, która wyszła ku nam, jest Słowem Boga Ojca, Jego Synem Jednorodzonym. Choć według boskiej natury, nigdy nie opuścił On Ojca, ani Ojciec nie zmienił niczego w odniesieniu do Niego. Bóg się w niczym nie zmienił, ani w swej naturze, ani w swych doskonałościach, gdy dokonało się jednak Jego wyjście ku ludzkości, na ten świat, świat został zaproszony do nieba na wieczną ucztę w Królestwie Bożym. Gdy On teraz mówi: Wyszedłem od Ojca i na świat przyszedłem, jest to prawda, która daje nam zbawienie. Gdy mówi: Odchodzę, aby przygotować wam miejsce, przyjdę potem i zabiorę was do siebie. Te słowa udzielają nam wielkiej nadziei. Jesteśmy bowiem objęci tym Jego zbawiennym dla nas wyjściem. Konkretnie chodzi o przyjęcie naszej ludzkiej natury i zjednoczenie jej z naturą Boską w Nim samym poprzez działanie Ducha Swiętego, za wiedzą i za pozwoleniem Boga Ojca. W ten sposób Syn Boży staje się Darem Boga Ojca dla ludzi, dla świata, aby ludzie i świat został uratowany, naprawiony, odkupiony i zbawiony. Te cztery interwencje Boga w świecie są tajemnicami Jego działania: uratować, naprawić, odkupić i zbawić! Kościół jest takim jakby szpitalem, gdzie dokonują się te sprawy.Dopiero, kiedy wszystko zostanie dokonane Bóg odpocznie od swego dzieła, a dzieło Jego stanie się doskonałe i święte na wieki wieków. Hiob w pierwszym czytaniu stawia takie pytanie: Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Treść tego pytania wylicza przeżycia z tym doczesnym życiem naszym związane. Wiele trudu i zmartwień, tak że kończy swoje opowiadanie, swoją refleksję jakby beznadziejnie. Gdyby nie Jezus, jego wołanie do Boga, aby o nim wspomniał byłoby także naszym: Oko me szczęścia nie zazna, dni moje jak powiew wiatru, i targa mną boleść od rana do zmroku, a noce są tylko udręką i wzdychaniem, jakby za cieniem. Ale ta beznadzieja Hioba, a z nim całej ludzkości, sprawiła, że Jezus przyniósł nadzieję. Na te pytania udręczonego człowieka dał Bożą i ostateczną odpowiedź. Uratował człowieka to znaczy podarował mu od nowa jego godność, naprawił co było zniszczone za cenę swoich ran przybitych do krzyża rąk i nóg, oraz przebitego włócznią serca. Kochajmy Pana, bo serce Jego....

1.02.2015 IV niedziela zwykła

“ Wiem kto jesteś: Swięty Boży. Przyszedłeś na zgubić ”. Ojcowie Kościoła starożytnego napisali, że próba jaką Bóg przedstawił wszystkim stworzeniom duchowym, czyli dla tych które nie mają ciała, tego, co my nazywamy materią, Bóg przez specjalnie przedstawione im objawienie, podał im wiadomość, że to Człowiek jedyny w swoim powołaniu będzie rządził niebem i ziemią, a więc, że będą oni wszycy musieli być Jemu poddqni i posłuszni. Tej próby nie zdali niektórzy z grona duchów i pod przewodnictwem największego z nich Lucyfera, opuścili swoje miejsce w porządku łaski nad-przyrodzonej, wybrali dobrowolnie życie naturalne, pozbawione łaski Bożej, chcąc się sprzeciwić temu objawieniu planu Boga Jedynego. Nikt z nich nie widział Boga przedtem ani Go nie poznał. Potem zaś ci, którzy przyjęli to objawienie zobaczyli Go, ci zaś, którzy nie przyjęli, jak Go przedtem nie widzieli, tak i odtąd już nigdy Go nie zobaczą. Ta tradycja nauki Ojców w wierze Kościoła pozwala nam lepiej zrozumieć dzisiejszą scenę z Ewangelii: Zły duch mówi do Jezusa, i twierdzi, że Go zna: Wiem kto jesteś: Swięty Boży. Mówiąc te słowa, nie wyraża on żadnej ani prawdy ani wiary, lecz próbuje wystawić Pana Jezusa na próbę, kłamiąc, że Go zna, tak jak wcześniej na pustyni, po chrzcie z rąk Jana, to czynił: Jeśli jesteś Synem Bożym to: zmień kamień w chleb, rzuć się z wieży i lataj jak ptak, albo oddaj mi pokłon, a dam ci władzę nad całym światem. Kuszenie to jest to tylko prowokacja, bo nikt Boga nie zna, w kim nie ma miłości, bo Bóg jest miłością, w złych duchach jest tylko nienawiść, i po tym ich poznamy. Słowa dzisiaj powiedziane są słowami złego,niedowiarka, obłudnika i oszusta, który jest w strachu, że ktoś może mieć nad nim władzę, ktoś spośród ludzi na tej ziemi, której zbuntowane duchy nie chciałyby w żaden sposób opuścić, bo niebo jest przed nimi na zawsze zamknięte, a oprócz tego wyznaczonym i stworzonym dla nich jest piekło. Złe duchy piekła nie znoszą, na ziemi czują się lepiej wśród grzeszników. Od Bożego Narodzenia Demony więc domyślają się, że teraz jest dla nich zagrożenie, bo pojawił się Ktoś niezwykły pośród ludzi. Jezus Nazarejczyk prezentuje naukę z mocą i dokonuje ich wyrzucania z miejsc, gdzie im jest dobrze, kiedy dręczą ludzi. Najbardziej lubią karmić się prochem ludzkich myśli, słów i czynów zdrożnych, zwanych grzechami. Duch nieczysty karmi się nieczystością. Człowiek wpadający w nieczystość poprzez różne pożądliwości, nie zdaje sobie nieraz sprawy z tego, że dostarcza po prostu pokarmu złym duchom, które żyją dzięki ludzkim grzechom na tym świecie. Inaczej musieliby powrócić tam, gdzie jest ich miejsce ostateczne czyli do piekła. Przyszedłeś nas zgubić, te słowa wyrażają strach przed głodem, kiedy ludzie zaczną się nawracać do Boga, żyć Jego słowem, karmić się Sakramentami świętymi, coraz mniej będzie karmy dla złych i nieczystych duchów na tej ziemi. Oto czego się obawiają. Dla człowieka, oprócz rzeczy duchowych są jeszcze pokarmy mterialne: ziemniaki, chleb, owoce, wino, warzywa, mięso wieprzowe, czy wołowe, kurczaki czy frytki, napoje i ciastka. Dla duchów, które są bez ciała materialnego, życie bez ludzkich wad i grzechów traci swoją moc i władzę, naraża ich na głód i pragnienie, a nawet pozbawia ich energii. Stąd intencją złych duchów będzie rozbudzanie w ludziach rozmaitej pożądliwości ciała, oczu i pychy żywota, aby było im razem łatwiej przeżyć, starają się tworzyć wspólnotę ludzi i demonów, to jest skazywać świat ludzki na pożarcie przez piekło. Pierwsze czytanie ukazuje troskę Boga o to, aby tak się nie stało, aby ludzie “ nie widzieli tego wielkiego ognia, aby nie umarli śmiercią na wieki ”. Dlatego przez Mojżesza Bóg zapowiada Mesjasza Zbawiciela. Zapowiada Bóg, że jego misja będzie definitywna i ostateczna, zwycięży On grzech, śmierć, piekło i szatana, kiedy wyjdzie z grobu dnia trzeciego z rana. Jeśli ktoś nie będzie chciał słuchać tego Jedynego, wyjątkowego Wysłańca z nieba, Syna Bożego, Wcielone Słowo Boże, to istnieje dla niego niebezpieczeństwo wiecznego potępienia. Każdy potem prorok, gdy Mesjasz spełni swoją misję i swoje dzieło dokona, będzie samozwańcem, jeśli nie przyzna się do Jezusa i jego Ewangelii. Taki prorok musi ponieść śmierć, czytamy w Księdze Powtórzonego Prawa. To jest śmierć druga, nie ta cielesna, po której jest czyściec lub niebo, lecz ta po której nie ma już żadnego innego wyjścia.Bądźmy świadomi tego, drodzy rodacy i pomagajmy jedni drugim ku temu.

25.01.2015 III niedziela zwykła

W obcym zupełnie dla Jonasza mieście, które nie należało do kraju Izraela, obcym zupełnie dla mieszkańców Niniwy był też Jonasz obcokrajowiec. Można powiedzieć, że i dla niego i dla nich sytuacja bardzo niezręczna i trudna. I oto takie słowa padają z jego ust: “ Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona ”. Ale oto dzieją się rzeczy zaskakujące: Mieszkańcy Niniwy uwierzyli Bogu, ogłosili post i oblekli się w wory od największego do najmniejszego grzesznika i postanowili ubłagać Boga o zmianę jego postanowienia, aby Niniwa mogła pozostać na swoim miejscu, aby nie została ona zburzona, aby też nie zginęli przy tym jej mieszkańcy. Głos Jonasza stał się głosem Boga, bo tak uwierzyli ci ludzie, że Jonasz nie mówi tego od siebie, ale że jest posłańcem Bożym! Może niewiele znał słów ich języka, może tylko tyle, że mogli zrozumieć sytuację w jakiej się znaleźli. To czytanie jest pochwałą działania łaski Bożej, bo to jest wprost cud, że doszło do tak powszechnego nawrócenia ludności. I Bóg nie spełnił swojej groźby, miasto zostało uratowane, a ktoś otrzymał rozkaz Boży, aby to zapisać dla przyszłych pokoleń. Pewnie i dla nas obecnie żyjących, jest to piękna nauka, że Bóg potrafi serca ludzi odmienić, i że potrzebuje ku temu ludzi, którzy by jego orędzie i upomnienie innym przekazywali. Pójdźcie za Mną a uczynię was rybakami ludzi. Oto na całą przyszłość zawołanie Boga Wcielonego, który pragnie posłać wielu do wszystkich narodów na całej ziemi i do wszystkich pokoleń ludzkości, poczynając od tych pierwszych czterech: Szymona, Andrzeja, Jakuba i Jana. Zaproszenie do misji podobnej do Jonasza, ale też i całkiem nowej. Nowej, bo Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nowością jest słowo Ewangelia. Wierzcie w Ewangelię. Mieszkańcy Niniwy uwierzyli w groźbę katastrofy, my uwierzyliśmy w Ewangelię o królestwie Bożym, który jest bliskie, do którego to radości zaprasza Bóg sam osobiście. Przecież to jego słowa. Z jego własnych ust ludzkich tak jak nasze, ale przez to Ewangelia stała się Bożą Ewangelię. Jezus głosił Ewangelię Bożą. Gdzie? W Galilei. Dlaczego nie w Jerozolimie? Bo tam, jak Jonasz w Niniwie trzeba by wołać: Jeszcze 40 lat a Jerozolima będzie zburzona. Zawisła naprawdę nad Jerozolimą ta groźba, od kiedy Herod i cała Jerozolima z Nim, zamiast się uradować z narodzin Mesjasza, ogarnął ją przestrach i trwoga, zamiast przyjąć swego Zbawiciela przygotowała dla Niego krzyż. Galilea zaś, brzegi Jeziora Galilejskiego stały się miejscem działalności Jezusa, kraina mroków przyjęła światło z nieba, biedni i ubodzy, chorzy i trędowaci, niewidomi i głusi, otworzyli serca na głos Boży i przyjęli jego przypowieści, znaki i cuda. Tam On przemienił wodę w wino, tam rozmnożył chleb i zapowiedział Eucharystię, tam zadziwił się wiarą setnika, żołnierza rzymskiego, tam uciszył burzę na morzu, tam dokonał cudownego połowu ryb, tam też po zmartwychwstaniu przekazał Piotrowi władzę nad swoim Kościołem: Paś owce moje, paś baranki moje. Ale przede wszystkim: kochaj Mnie! Miłość kazała dziś w Ewangelii tym czterem, porzucić sieci, łódki, rodziców i najemników i pójść za Nieznanym w nieznane. Tak za nieznanym, bo przecież nic nie wiedzieli o Nim. Tak jak w Niniwie mieszkańcy miasta uwierzyli Bogu który przemawiał przez obcego im i nieznanego człowieka, tak i tutaj oni uwierzyli Bogu i poszli za Jezusem. Okazało się, i to jest niesłychane, że za samym Bogiem poszli, bo Bóg przyjął w między- czasie ludzką naturę jako swoją, drugą, zstąpił z nieba i osobiście zaczął gromadzić lud swój, wokoło siebie, najpierw uczniów dwunastu, siedemdziesiąciu dwóch, a potem tłumy, których nikt nie zdoła policzyć z każdego narodu, ludu, i języka, z wszystkich pokoleń i z każdego wieku. Tak buduje On swój Kościół, na tej Opoce, jaką jest wiara Piotra, którą mu dał Ojciec z nieba. Nie ciało i krew, ale Ojciec mój, który jest w niebie, dał ci poznać Szymonie, kim rzeczywiście jestem. Dlatego będziesz się zwał Piotr czyli skała. Łaska, którą otrzymałeś będzie się rozmnażać, jak łamany chleb na pustyni, jak cudownie pomnożony połów ryb w jeziorze. Bóg jest konkretny w swoich decyzjach i planach, On nie chce nikogo wyłączyć z drogi zbawienia, on wzywa wszystkich ludzi do nawrócenia. Przez misjonarzy i misjonarki, przez kapłanów, biskupów i kardynałów, diakonów, katechetów i katechetki. Przez rodziców, ojca słowo i matki miłość nieustanną. Bóg zmienia serca ludzi, poprzez głoszone w jego imię święte słowo Boże.



18.01.2015 II niedziela zwykła

Przypomnijmy z ubiegłej niedzieli: Trzy chwile: Gdzie woda i Duch. Przy stworzeniu, nad Jordanem i na brzegu Jeziora Genezaret. Prorok, Kapłan i Król w Duchu Swiętym. Mesjasz! Jan Chrzciciel, kiedy Mesjasza spotkał i wykonał posługę wobec Niego jaką mu Bóg przeznaczył. Aby powiedzieć wobec świata o Nim takie słowa: że „Oto Baranek Boży”! Musiało się wydarzyć coś tak wielkiego i nowego, że sam Duch Swięty potrafii jedynie o tym mówić trafnie i jasno. Nasz ludzki język, nasz ludzki rozum musi się przed wiarą w te słowa ukorzyć. Dziś słyszymy: Oto Baranek Boży. Dzień wcześniej Jan wypowiedział oprócz tych słów : “ który gładzi grzech świata ”. Nawet Liturgia Mszy świętej, tak bliska przecież słowu Bożemu i cała w nim zanurzona nie pozostała przy liczbie pojedynczej: grzech świata, ale zawsze jest używana liczba mnoga: grzechy świata. Dlaczego więc Pismo święte nie mówi – ustami Jana Chrzciciela – grzechy świata, lecz jeden grzech świata? Ja myślę i wierzę, że to nie jest tylko takie mało znaczące nieporozumienie. Od naszej strony liczba mnoga – ze względu na czas, który jest mnogością chwil, godzin, dni, miesięcy i lat, oraz ze względu na wielość różnych miejsc i okazji do grzechu, kiedy zostaje on popełniony w dodatku przez wielu ludzi, przez wiele pokoleń, przez wiele narodów – liczba mnoga w stosunku do grzechów także jest nam jakby naturalnie bliska. Bo i sami wiemy, że już w życiu popełniliśmy wiele grzechów, i zdajemy sobie sprawę, że trudno nam będzie już nigdy i nigdzie żadnego najmniejszego grzechu nie popełnić. Dlaczego więc, jak słyszymy w Ewangelii, Jan mówi tylko o jednym grzechu: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata? Kiedy kapłan w Starym Testamencie stawał nad zwierzęciem, kładł na jego głowie swe ręce i wypowiadał grzechy ludu po kolei, według 613 nakazów i zakazów Prawa Mojżeszowego, a przy niektórych jeszcze dodawał szczegóły historyczne, to taka spowiedź generalna trwała dobre kilka godzin, a potem gdy już grzechy przeszły na ofiarę, która miała ponieść śmierć, z krwią wylaną z ciała zwierzęcia kapłan szedł do Sanktuarium, gdzie na Arce świadectwa była tzw. Przebłagalnia i siedem razy krwią tę złotą płytę namaszczył, aby Bóg raczył ludziom grzechy odpuścić. Potem jeszcze raz czynił to samo nad kozłem ofiarnym, wypowiadał znowu mnóstwo grzechów, a następnie wybrany człowiek tego kozła na pustynię prowadził, aby tam zwierzę zdechło z głodu i pragnienia, aby razem z jego śmiercią także i grzechy zostały zjedzone przez szakale i drapieżne ptaki. Ten system Starotestamentalny odpuszczania grzechów, gdzie lała się krew cielców, baranków i kozłów, od Jana Chrzciciela przestała mieć wartość w oczach Boga jedynego.

Bóg od swej strony mógł widzieć tylko jedno wielkie zło jakie ludzkość od upadku Adama i Ewy, aż po ostatniego ich potomka, może za kilka, kilkadziesiąt czy kilkaset lat, będzie w stanie grzesznym na ten świat przychodził, jak i my wszyscy, oprócz jednej Owieczki Bożej, Maryi, Niepokalanej. I to wielkie zło Bóg nad Jordanem owego pamiętnego dnia nazwał jednym wielkim grzechem, Jan - syn kapłana, przekazując go gestem kapłańskim Starego Testamentu, kapłanowi Nowego i Wiecznego Przymierza, Jezusa Chrystusa, jednocześnie kapłana i jednocześnie Ofiarę przebłagalną, gdzie ołtarzem będzie dla Niego jego własny Krzyż. Samuel, chłopiec przebywający w przybytku Pana, gdzie była właśnie Arka Przymierza, służył kapłanowi imieniem Heli i przy nim dorastał do swej misji proroka. Kapłan i przyszły prorok, nie od razu wiedzą jak Bóg potrafii działać i jakie ma plany, wobec jednego i drugiego. Helego czeka wnet śmierć, ponieważ jego synowie, który mieli po nim odziedziczyć kapłaństwo wzgardzili tym dziedzictwem, przejęty tą wiadomością ojciec ich, Heli zmarł na atak serca. Samuel zaś stał się w rękach Bożych narzędziem ustanowienia Króla dla Izraela, i w ten sposób zrodziła się trzecia postać Bożych działań wobec ludzkości. Mesjasz będzie potomkiem Króla Dawida, przejmie Kapłaństwo od swego Ojca niebieskiego, według obrządku Melchizedeka, i skupi w sobie samym wypełnienie misji Proroka, dopełniając po swym poprzedniku Janie Chrzcicielu głoszenia Ewangelii, początek i wieczności nadszedł już wraz z łaską i prawdą, pokojem i uświęceniem, bo taka jest wola Ojca, który tak umiłował świat, że Syna swego dał, aby każdy kto w niego wierzy nie zginął, ale otrzymał Ducha Swiętego przez odpuszczenie grzechów.

11.01.2015 Chrzest Pański

W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. Ta krótka informacja wymaga wyjaśnienia : co to był za chrzest ? co się wtedy stało między niebiem i ziemią ? co to wszystko dla nas oznacza i dla całej ludzkości ? Druga zwrotka Psalmu brzmiała tak: Ponad wodami głos Pański, Pan ponad wód bezmiarem, Głos Pana potężny, głos Pana pełen dostojeństwa. A ostatnie dwa wersety są takie: Pan zasiadł nad potopem, Pan jako Król zasiada na wieki. Czego więc, pytamy, dokonał Pan Jezus swoim chrztem, co właściwie On przyjął od Jana, przyjmując jego chrzest? Co było w tej wodzie, w której grzesznicy stojąc wyznawali swe grzechy? Właśnie były tam – pozostawały po grzesznikach pokutujących – ich grzechy. Możemy powiedzieć, że Sługa Pański, czyli Mesjasz miał za zadanie być Barankiem Bożym, który te wszystkie grzechy całego świata przyjdzie zgładzić raz na zawsze. I uczyni to na krzyżu, na Kalwarii, na Golgocie. Wypuści w ten sposób jeńców z zamknięcia, z więzienia tych, co mieszkają w ciemnościach.

Jan Chrzciciel był ostatnim kapłanem Starego Testamentu, którego Bóg uznał. Kapłaństwo było dziedziczone począwszy od Aarona, brata Mojżeszowego. Każdy kapłan miał za zadanie, między innymi, odejmować w imię Boże grzechy od grzeszników, wkładać je na głowy zwierząt, zwierzęta miały być zabite a ich krew miała pomazywać ołtarz w świątyni, czy wcześniej w Namiocie Spotkania, na Arce. Dziedzicząc kapłaństwo, dziedziczyli oni także te tajemnice grzechów zatrzymanych aż do czasu, kiedy przyjdzie Mesjasz, aby je zgładzić. Jan Chrzciciel był więc zachowany przez Boga na tę chwilę, w której przekaże to dziedzictwo starotestamentalne Kapłanowi nowego i wiecznego Przymierze. Izajasz to zapowiedział, gdy z ust Boga Ojca usłyszał wypowiedziane do Boga Syna takie słowa: Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem, ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów. Na samym początku zaś Bóg Ojciec nazywa Mesjasza swoim Sługą ogłaszając: Oto mój Sługa, wybrany mój w którym mam upodobanie. Stając się człowiekiem, Syn Boży przyjął dobrowolnie postać Sługi. I teraz jako Sługa bierze przez posługę Jana Chrzciciela w rzece Jordan, wszystkie grzechy świata na siebie, aby potem w wyznaczonej Godzinie, którą On sam nazywa: Moja Godzina. Np. W Kanie Galilejskiej mówi do Maryi: Niewiasto, jeszcze nie nadeszła moja godzina. Prawo grzechu przez ten czyn, czyli Akt główny Pana Jezusa, musi ustąpić miejsca Prawu łaski. On z mocą ogłosi to Nowe Prawo, nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali to Prawo miłości i miłosierdzia na naszej ziemi. To utrwalanie Prawa łaski wciąż jeszcze trwa poprzez Kościół, który On sam powołał do istnienia. Trzy chwile, gdzie spotykają się Duch i woda, odkrywają przed nami swoje horyzonty. Pierwsza, przy stworzeniu: Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Wtedy Bóg rzekł: Niech się stanie światłość! I stała się światłość. Druga chwila to właśnie dzisiaj w Ewangelii. W chwili, gdy Jezus wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na siebie. Bóg obiecał przez Izajasza: Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął. Dziś z nieba potwierdza: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie. Trzecia chwila, gdzie Duch Swięty spotyka się z wodą, aby uczynić ją dla Kościoła płodną w Sakramentach, ma miejsce na Jeziorem w Galilei. Zartwychwstały Chrystus udziela Piotrowi. “ Władzy Prymatu, Kluczy Królestwa nibieskiego ”. Piotr wyciąga na brzeg sieć pełną wielkich ryb. A potem trzy pytania o jego miłość. Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci ? Odpowiedział Mu : Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego : Paś baranki moje ! I znowu po raz drugi, powiedział do niego : Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie ? Odparł Mu : Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego : Paś owce moje ! Powiedział mu po raz trzeci : Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie ? Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział : Czy kochasz Mnie ? I rzekł do Niego : Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego : Paś owce moje. Trzy chwile z historii, które wypełniają się teraz z dnia na dzień w życiu tych, którzy Trójcę Bożą uwielbiają.

4.01.2015 Objawienie Pańskie

I oddadzą Mu pokłon wszyscy królowie, wszystkie narody będą Mu służyły. To też jest słowo Boże dziś usłyszane. Kiedy? Między pierwszym i drugim czytaniem. Słowa Psalmu są wzięte z Pisma świętego. Refren także, a jaki on był? Powtórzmy: Uwielbią Pana wszystkie ludy ziemi. Ziemi? Tak. A więc nie chodzi tu jeszcze o niebo? Nie, chodzi o ziemię. Jeśli wtedy Pan Bóg sprawił, że trzech mężów z dalekiego Wschodu przybyło akurat, żeby oddać pokłon Nowonarodzonemu Jezusowi, to czyż by Pan Bóg nie chciał nas z ten sposób przekonać, że to co słyszymy też ma się spełnić? Zobaczysz i promienieć będziesz, wtedy, zadrży i rozszerzy się twoje serce, kiedy zasoby narodów przyjdą do ciebie, ze złotem, z kadzidłem i ze śpiewem hymnów na cześć Pana. Do kogo skierował Duch Swięty te słowa? Powstań, świeć Jeruzalem, bo ponad tobą jaśnieje Pan? Czy do aniołów w niebie? Czy do Kościoła na ziemi? Jak myślicie? Ja odgaduję przez wiarę, że chodzi o ten nasz Kościół na ziemi, poczynając od Swiętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa. Józef zdaje się być w Ewangelii jakby nieobecny, kiedy do domu wchodzą wędrowcy z darami: złotem, kadzidłem i mirrą. Ale to właśnie Józef będzie tym, który uratuje Dziecię od pewnej śmierci z rąk Heroda. W jaki sposób? Przez posłuszeństwo! Miał prywatne objawienie i uwierzył, że to jest Anioł Pana, który we śnie do niego przemówił: Wstań, weź Dziecię i Matkę Jego i uciekaj do Egiptu. Zeby spełniło się słowo Boże, o tym, że wszyscy królowie uwielbią Pana, oddając Mu pokłon, to jest logiczne, że ci wszyscy inni wcześniej znikną z powierzchni ziemi. Zeby spełniło się Słowo Boże o tym, że wszystkie narody będą Mu służyły, musi się Kościół wykazać za łaską Bożą ogromnym wysiłkiem ewangelizacji.

Słowo Boże nie zostawia żadnej wątpliwości, że tak się stanie na ziemi, zanim będzie sprawa nieba rozwiązana na całą wieczność. To na ziemi najpierw Pan Bóg spełni najpierw te obietnice pokoju i życia w prawdzie u wszystkich rządzących i u wszystkich ludów i narodów razem wziętych. A także i osobno. Każdy naród uczyni to osobiście w swoim języku, według swojego demokratycznego i wolnego wyboru, dając Bogu we wszystkim pierwsze miejsce, aby panował od morza do morza od Rzeki, aż po krańce ziemi. Aby każdym ludem i narodem Bóg rządził sprawiedliwie i według swego odwiecznego prawa naturalnego i kościelnego. Tak, czy my w to uwierzymy, czy też dołązymy do tych, którzy wybierają wątpliwości, czy nawet odrzucają taką ewentualność, by się na ziemi działy takie sprawy, Bóg zrobi to, co zapowiedział, On się nie pomylił, a Jego obietnice nie są żadną nikłą pajęczyną, ale solidnym i trwałym postanowieniem.

Jakże śmiesznie wyglądają te niepokoje Heroda, który Dziecku małemu, ledwie co narodzonemu, chce zagrodzić drogę życia, skoro tylko o tym usłyszał. To przerażenie jakie go ogarnęło a z nim, całą Jerozolimę odsłoniło jedynie pustkę jego życia i życia tych, którzy znali Pismo święte, ale nim wcale nie żyli na codzień. Nie zobaczymy tych arcykapłanów i uczonych ludu w Betlejem, choć przed chwilą przeczytali publicznie gdzie miał się narodzić Mesjasz i usłyszeli od podróżnych, że jadą z daleka na Jego spotkanie. Inaczej będzie, kiedy to się zacznie spełniać, o czym mówiliśmy na początku. Wszyscy Królowie i Włacy tego świata, wszystkie narody, ludy i języki, będzie ogromnie poruszenie i ci, którzy się zdecydują na pójście w stronę przybywającego Króla Wieków, przeżyją i chwalić Go będą służąc Mu pokornie, inni zaś staną się jak ta żona Lota nad brzegiem morza Martwego, koło Sodomy i Gomory, zdrętwiała, zamieniła się w słup soli. Bóg zaś przekaże sąd swój Królowi, swoją sprawiedliwość Synowi swemu. I będzie Chrystus Królem, który rządzi sprawiedliwie i ubogimi według prawa naturalnego i według prawa łaski, którą ogłasza Ewangelia. Więc do dzieła bracia rodacy, głośmy tę prawdę na prawo i na lewo, gdzie się tylko da. Ze Pan Jezus przychodzi, aby wyzwolić biedaka, który Go wzywa, i ubogiego, co nie ma opieki. Przychodzi On gdzie? W Kościele, przez Kościół i z Kościołem, swoim mistycznym ciałem, aby zmiłować się nad biednymi i ubogimi, aby nędzarzy ocalić od śmierci wiecznej. Smierć doczesna nie jest straszna, lecz ta druga śmierć jest czymś okropnym. Zyczmy sobie i innym nie śmierci, ale życia, głośmy innym to życie, które jest światłem wiekuistym. Nad ziemią gęsty mrok i ciemność spowija wiele jeszcze miejsc i wiele jeszcze dusz i serc. Ale niech nadzieja zwycięży.

Nowy Rok 2015 Swiętej Bożej Rodzicielki,Najśw.Maryi Panny

Okazja jest nam dana, aby pochylić się nad drugim czytaniem. Ono dziś było po polsku. Gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg zesłał swojego Syna. To wyrażenie: “ pełnia czasu ”, co ono znaczy? Najpierw pytanie: Co to wogóle jest czas? Czy jest to jakaś rzeczywistość realna, czy tylko jakieś wrażenie, które my ludzie posiadamy, jako istoty rozumne i posiadające duszę nieśmiertelną, w co wierzymy, ale właśnie na to nie mamy żadnych dowodów, nie da się jej ani zważyć, ani zmierzyć, ani stwierdzić metodami naukowymi, które byłyby niepodważalne dla każdego człowieka. Czas jest pojęciem czysto racjonalnym, ludzkim, i mierzy się go od najdawniejszych pokoleń, we wszystkich kulturach, na całym globie ziemskim, i każdy człowiek zdobywa w swoim życiu to doświadczenie czasu, które określa się mianem starzenia się i przemijania, które zawsze kończy się śmiercią, podobnie jak zaczyna się poczęciem w łonie matki i narodzeniem pewnej minuty, godziny, dnia, miesiąca i roku. Nadzieja jednak zdaje się zwyciężać tę nieubłagalną datę, w której czas żegna się z człowiekiem, a człowiek z czasem o konkretnej minucie, godzinie, miesiącu i roku. O św. Janie Pawle powiedziano, że odszedł do domu Ojca o 21-tej 37. Nadzieję tą przyniósł ze sobą na naszą ziemię Ten, który choć był, jest i będzie przed i ponad wszystkimi wiekami, zechciał również począć się jako Człowiek i narodzić się w pewnej minucie, godzinie, miesiącu i roku, a także zechciał odejść drogą śmierci o oznaczonej dacie, czyli w pewnej minucie, pewnej godziny, pewnego dnia i pewnego roku. W Nim zabłysła dla nas nadzieja chwalebnego zmartwychwstania i choć zasmuca nas nieunikniona konieczność śmierci, znajdujemy pociechę w obietnicy przyszłej nieśmiertelności. Albowiem życie Twoich wiernych, Panie, zmienia się, ale się nie kończy i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie. Ta nadzieje złożona w Chrystusie Jezusie, zauważmy że jest zwycięska ponieważ daje pociechę i obietnicę przyszłej nieśmiertelności. Połączona z wiarą w obecną już nieśmiertelność duszy ludzkiej mówi ona o tym, że jest przygotowane w niebie wieczne mieszkanie. W takiej to perspektywie, której zdaje się nie podzielać wielu uczestników doczesnej pielgrzymki, my jako chrześcijanie popatrzmy teraz na to, co nazywamy czasem, aby równocześnie pojąć co to może oznaczać ta pełnia czasu, o której mówi dzisiaj Słowo Boże. Ona się bowiem już dokonała, kiedy Syn Boży zrodzony z Niewiasty, zrodzony pod Prawem przyszedł i wykupił tych, którzy podlegali Prawu. Wśród całego pojęcia słowa Prawo, Prawo Mojżeszowe, z jego 613-konkretnymi przepisami, a wśród nich 10 najważniejszych zwanych Dekalog. Tak, ale właśnie to prawo czasu, połączone z grzechem, zostało zwyciężone przez prawo czasu połączone z łaską. To połączenie nadało czasowi płenię, o której dobrą nowinę opowiada Słowo Boże, w Ewangelii. Czyli ta pełnia czasu oznacza zanurzenie go w Bożej wieczności prawdy i łaski. IV modlitwa eucharystyczna mówi do Boga: Ty jeden jesteś Bogiem żywym i prawdziwym, Ty jesteś przedwieczny i trwasz na wieki mieszkając w niedostępnej światłości. Tylko Ty, Boże, jesteś dobry i jako jedyne źródło życia powołałeś wszystko do istnienia, aby napełnić swoje stworzenia dobrami i wiele z nich uszczęśliwić jasnością Twojej chwały. Boże Ojcze Swięty, tak umiłowałeś świat, że gdy nadeszła pełnia czasów, zesłałeś nam swojego Jednorodzonego Syna, aby nas zbawił. Dzięki Niemu jesteśmy już wolni od czasu połączonego z grzechami,jesteśmy dziedzicami czasu łaski, przez Ewangelię i Sakramenty święte. Czas pracuje dla nas, a my żyjemy dla Boga Ojca, przez Syna Jego, w Duchu Swiętym. Pełnia czasu jest nam dana jako przybrane synostwo, w sercach naszych mieszka Duch Swięty, który woła: Abba, Ojcze. Należymy do wykupionych, abyśmy opowiadali o tym, co nam zostało objawione o Jezusie Chrystusie. Abyśmy naśladowali w tym, Maryję, która zachowywała w swym sercu wszystkie te sprawy i rozważała je. Imię Jezus położyło się blaskiem na ludzkiej historii i na tym wszystkim, co się wiąże z czasem. Nie tylko chodzi o nasze kalendarze cywilne czy liturgiczne, ale chodzi o życie nasze dla Boga! Batalion Niepokalanej, złożony z dwóch hufców, po 10 osób każdy, będzie odtąd walczył modlitwą różańcową o dusze polskie i francuskie tutaj w ramach tej Parafii św. Jana Pawła II aż do skutku!

Jak najlepsze życzenia pełnego błogosławieństwa Bożego Nowego Roku Pańskiego życzę wszystkim Parafianom i krewnym moim, oraz przyjaciołom. Razem z Parafianami życzę wszystkim Rodakom łaski uświęcającej i życia w Bogu!

info rok 2014

info rok 2013
info rok 2012

info rok 2011

info rok 2010





Wnętrze kościoła świętego Mikołaja w Bordeaux, gdzie odprawiane są w każdą niedzielęMsze święte w języku polskim w Bordeaux o godz.11-tej, przy ulicy Saint Nicolas n. 43 Jeśli mieszkasz w diecezji Bordeaux to masz w tym kościele od 2010 roku swoje miejsce, i ono pozostanie puste, jeśli nie zdecydujesz się na uczestniczenie w niedzielnej i świątecznej Liturgii Mszy świętej. Tracisz wiele, bo za granicą Polski mieć w języku polskim Eucharystię to jest ogromny dar Bożej Opatrzności! Wielu emigrantów cieszyłoby się gdyby mieli blisko duszpasterza katolickiego, jak niestety nie mają takiego szczęścia. Kładę ci więc na serce, drogi czytelniku, sprawę obecności i twojego świadectwa o Jezusie Chrystusie, aby dusze polskie nie ginęły tutaj z głodu Słowa Bożego i Eucharystycznego, ale miały dostęp do życia wiecznego i z niego skorzystały! Pozdrawiam Ciebie i twoich najbliższych! Do zobaczenia w tym kościele na Mszy świętej-Serdecznie Zapraszamy!